Morawiecki występował z nią na Kongresie. Teraz prof. Mazzucato ostrzega. Czekają nas „lockdowny klimatyczne”

Mateusz Morawiecki oraz prof. Marianna Mazzucato. / foto: PAP
REKLAMA

Czy już niedługo czekają nas lockdowny klimatyczne? Wizje wprowadzenia takowych kreśli skrajnie lewicowa prof. Mariana Mazzucato, z którą jeszcze jako minister finansów spotkał się premier Mateusz Morawiecki.

Obecny premier już w 2017 roku spotkał się z prof. Mazzucato podczas panelu o gospodarce, wówczas jeszcze jako minister finansów, a dwa lata później powoływał się na nią w swym pierwszym exposee.

Lockdown klimatyczny

Prof. Mazzucato przekonuje, iż „zbliżamy się do punktu krytycznego w zakresie zmian klimatycznych, kiedy ochrona przyszłości cywilizacji będzie wymagała dramatycznych interwencji”. Taką dramatyczną interwencją miałby być „lockdown klimatyczny”.

REKLAMA

– W niedalekiej przyszłości świat może ponownie uciekać się do blokad – tym razem w celu rozwiązania problemu klimatycznego – przekonuje prof. Mazzucato. I w trosce o nas wszystkich przedstawia szereg szalonych, lewicowych pomysłów, które mają nas przed nim rzekomo uchronić.

W ramach „lockdownu klimatycznego” rządy miałyby zakazać używania prywatnych samochodów, spożywania czerwonego mięsa, narzucać środki oszczędzania energii, a także zaprzestano by wydobycia paliw kopalnych.

Jest jednak „nadzieja”. – Aby uniknąć takiego scenariusza, musimy zrewolucjonizować nasze struktury gospodarcze i inaczej postąpić z kapitalizmem – przekonuje prof. Mazzucato.

„Ład korporacyjny”

Zdaniem prof. Mazzucato bez „fundamentalnych zmian” zmiany klimatu pogłębią już dziś istniejące – w głowach lewicowców – problemy. Wskazuje ona m.in., że nie może być tak, że pielęgniarki zarabiają tak mało, a wykonują tak wiele pracy. Nie podobają jej się też podobno rosnące nierówności.

Prof. Mazzucato proponuje zatem transformację, dla której przeprowadzenia trzeba jednak usunąć trzy przeszkody. Po pierwsze biznes, który jest napędzany przez akcjonariuszy, po drugie finanse, które są wykorzystywane w nieodpowiedni i niewłaściwy sposób, po trzecie rząd oparty na przestarzałych ekonomicznych myślach. To ostatnie hasło mogłoby nam się nawet podobać, ale nie – prof. Mazzucato nie proponuje mniej rządu, ale więcej rządu, tylko opartego na jej światłych i lewicowych myślach.

Używa ona m.in. takich sformułowań jak „ład korporacyjny” czy „zrównoważona gospodarka”. – Oznacza to, że firmy muszą słuchać związków zawodowych i kolektywów pracowniczych – przekonuje.

„Faszystowska ekonomia”

– Tak naprawdę mówi o faszystowskiej ekonomii, w której rządy ustalają politykę firm z sektora „prywatnego” – komentuje Robert Wenzel na łamach „Economic Policy Journal”. Odwołuje się przy tym do tego fragmentu jej artykułu:

„Pomoc finansowa dla firm musi w mniejszym stopniu dotyczyć dotacji, gwarancji i ratowania, a bardziej powinna dotyczyć budowania partnerstw. Oznacza to, że każdy pakiet ratunkowy dla przedsiębiorstw musi zostać objęty ścisłymi warunkami, aby zapewnić produktywne wykorzystanie pieniędzy podatników i generowanie długoterminowej wartości publicznej, a nie krótkoterminowych prywatnych zysków.

Ponieważ rynki same nie doprowadzą do zielonej rewolucji, polityka rządu muszą kierować ich w tym kierunku. Będzie to wymagało przedsiębiorczego państwa, które wprowadza innowacje, podejmuje ryzyko i inwestuje obok sektora prywatnego.”

Jak zatem widać, żeby uniknąć „lockdownu klimatycznego” prof. Mazzucato proponuje więcej państwa w gospodarce i więcej inwestycji państwowych, oczywiście sfinansowanych albo z większych podatków albo dodruku pieniądza. Poza tym proponuje, by państwo intensywniej wtrącało się w to, jak prywatne firmy wykorzystują pieniądze, które otrzymały np. dlatego, że państwo zakazało im obecnie działać.

Morawiecki i Mazzucato

Morawiecki i Mazzucato spotkali się już podczas panelu o gospodarce w marcu 2017 roku podczas Kongresu Innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej. Tam nasz premier i lewicowa profesor jednogłośnie przekonywali, że państwo jest niezwykle ważne dla inwestycji.

Potrzebujemy nowych instytucji, nowych organizacji, nowych tak naprawdę państw socjalnych; nie zniszczenia ich, ale raczej ich aktualizacji – mówiła Mazzucato podczas wspólnego wystąpienia z Morawieckim.

To nie może dziwić, gdyż sama jest autorką książki „Przedsiębiorcze państwo”, w której stara się udowodnić, że wszelkie wynalazki i innowacje technologiczne nie wynikają z istnienia wolnego rynku, ale z działalności państwa i jego urzędników.

Z kolei premier Morawiecki przekonywał, że „potrzebujemy nowego słownictwa, potrzebujemy nowych zasad współpracy państwa i firm”.

Mówimy tylko o różnych systemach ujęcia owoców wysiłków całych pokoleń. No bo jeśli myślimy, że te wynalazki, które widzimy dzisiaj (…), są wynalazkami jednej osoby czy też zespołu, to nie jest prawda. To jest dziedzictwo wielu pokoleń. (…) To nie może należeć do ludzi, którzy (…) dali radę wyciągnąć wartość dodaną z tych wynalazków – mówił Morawiecki.

Źródło: socialeurope.eu/economicpolicyjournal.com/nczas.com

REKLAMA