„Podziemie powróci na 100 procent”. Salony fryzjerskie i kosmetyczne zapowiadają działalność mimo obostrzeń

Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

– Podziemie powróci na 100 procent – mówi w rozmowie z portalem Interia.pl właściciel jednego z salonów fryzjerskich. Od dziś, soboty 27 marca, weszły w życie nowe obostrzenia, zgodnie z którymi salony kosmetyczne i fryzjerskie będą zamknięte przez dwa tygodnie.

Rząd przedstawił w mijającym tygodniu nowe obostrzenia, które będą obowiązywać do 9 kwietnia. Wśród zamkniętych branż znalazły się m.in. salony kosmetyczne i fryzjerskie. Te pozostawały otwarte od czasu pierwszego lockdownu.

Jednak już wówczas pojawiło się fryzjerskie podziemie, które dziś zapewne przybierze jeszcze większe rozmiary. Właściciele zakładów zapowiadają, że muszą pracować, by móc przetrwać.

REKLAMA

„Nie ma pracy”

Nie jesteśmy z tego zadowoleni. Wiemy, że trzeba dmuchać na zimne, ale przestrzegamy zasad covidowych. Rok temu byliśmy już zamknięci i wszyscy wyszli na tym, tak jak wyszli, czyli bardzo źle – mówi w rozmowie z „Interią” właściciel jednego z salonów.

Nie ma pracy. Ciężko jest odzyskać klientów. W moim salonie jest ich 60 proc. mniej niż przed pandemią. Ludzie też się boją zarazić u fryzjera i wiele osób nie przychodzi między innymi z tego powodu – dodaje.

Jak wynika z jego wypowiedzi panika wywoływana przez rząd i media w związku z mniemaną pandemią sprawia, że nawet w okresie przedświątecznym ludzie nie decydują się na wizytę u fryzjera. Inna kwestia to ograniczenie imprez okolicznościowych, jak wesela, do których ludzie zwykle się szykowali.

„Podziemie powróci”

Przedsiębiorca podkreśla, że sytuacja jest dramatyczna i dotyczy to nie tylko jego salonu, ale całej branży. Wielu właścicieli czeka ze zwolnieniami do czerwca, kiedy skończy się rok od otrzymania pomocy z rządowej tarczy i będą mogli zwalniać bez konieczności zwrotu środków.

To, co udało nam się zaoszczędzić kiedyś, to wydaliśmy i w tej chwili te oszczędności już się kończą. Płacimy wysoki czynsz i nikt nie chce nam go obniżyć. Ostatnio musiałem pożyczać pieniądze, bo nie zapracowaliśmy na opłaty – relacjonuje przedsiębiorca.

Jak mówi „podziemie powróci na 100 procent” i raczej nikogo takie deklaracje nie powinny dziwić. Jak podkreśla zamknięcie biznesu na dwa tygodnie oznaczałoby dla niego koniec działalności. Podobne deklaracje składają także inni przedstawiciele branży.

REKLAMA