W tych państwach trzecia fala trwa już prawie pół roku. Nas też to czeka?

epidemia koronawirusa/Koronawirus z Wuhan - zdjęcie ilustracyjne/koronawirus. Źródło: pixabay
Koronawirus. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Trzecia fala pandemii Covid-19 uderzyła w Korei Płd. i Japonii w listopadzie 2020 roku. Jest większa i trwa dłużej niż poprzednie.

Rząd Japonii zniósł w tym tygodniu stan wyjątkowy w Tokio i sąsiednich prefekturach. Eksperci i władze stolicy obawiają się w związku z tym kolejnego nawrotu pandemii i wzrostu liczby zakażeń powyżej szczytu trzeciej fali – podała agencja Kyodo.

W Korei Południowej codziennie notuje się 400-500 nowych zakażeń, a łączny bilans przekroczył w tym tygodniu 100 tys. Władze ogłosiły w piątek, że zaostrzone reguły dystansowania społecznego, w tym zakaz zgromadzeń więcej niż czterech osób, będą przedłużone o kolejne dwa tygodnie.

REKLAMA

W obu azjatyckich krajach trzecia fala jest znacznie większa i trwa dłużej niż poprzednie. W jej szczytowym momencie pod koniec grudnia w Korei Płd. każdego dnia wykrywano około tysiąca, a w Japonii około 7 tys. nowych zakażeń i były to najwyższe bilanse od początku pandemii.

Władze obu państw zareagowały na to zaostrzeniem reguł dystansowania społecznego. W Korei Płd. ograniczono zgromadzenia, a w Seulu i okolicach zamknięto bary i restauracje. Rząd Japonii objął stanem wyjątkowym 11 prefektur, zamieszkanych przez ponad połowę ludności kraju.

Nie wprowadzono jednak twardych lockdownów w stylu chińskim czy europejskim.

Zastosowane restrykcje przyczyniły się do poprawy sytuacji. Dobowe bilanse spadły, ale wciąż są porównywalne ze szczytowym okresem pierwszej i drugiej fali, które w obu krajach wystąpiły odpowiednio wiosną i latem 2020 roku.

W Japonii i Korei Południowej trwa również kampania szczepień na Covid-19, ale jest ona tam we wcześniejszym stadium niż na Zachodzie. W obu krajach podano dotychczas po ok. 800 tys. dawek.

Liczba zakażeń zaczęła w listopadzie 2020 roku gwałtownie rosnąć również w Hongkongu, a tamtejsze media określały to jako czwartą falę pandemii. Pod koniec grudnia w 7-milionowym mieście notowano każdego dnia ok. 100 nowych infekcji.

Po zaostrzeniu restrykcji bilanse spadły do kilkunastu przypadków dziennie, a władze oceniają, że sytuacja epidemiczna jest już pod kontrolą. W czwartek po raz pierwszy od połowy listopada w mieście nie wykryto żadnego nowego przypadku, w którym nie można było ustalić drogi zakażenia.

Oprócz ograniczeń dotyczących zgromadzeń, wydarzeń religijnych czy pracy szkół, w walce z falą pandemii administracja Hongkongu sięgnęła również po nową taktykę: lockdowny z zaskoczenia. Urzędnicy i policja bez zapowiedzi otaczali wyznaczone osiedla czy budynki mieszkalne, przeważnie, a wszystkie osoby znajdujące się wewnątrz poddawano testom.

PAP

REKLAMA