Wszelkie demonstracje i protest w dobie pandemii spotykają się z ostrą reakcją policji, władz i są piętnowane przez roztrzęsionych i zastraszonych koronawirusem ludzi. Chyba, że… chyba, że jesteś lewakiem i postanowiłeś z dziesiątkami tysięcy innych lewaków pomaszerować sobie i potańczyć dla klimatu. Wtedy wszystko jest ok.
„Od Tuluzy przez Lille , Lyon, Limoges, Nantes, Rouen… W tę niedzielę w prawie 160 miastach 'w całej Francji’ odbyły się zgromadzenia, a ich uczestnicy domagali się bardziej ambitnej polityki ekologicznej” – donosi francetvinfo.fr.
Organizatorzy obwieścili, że w samym Paryżu zebrało się 55 tys. osób, w Lyonie 10 tys., a w sumie w całej Francji 110 tys. Tymczasem policja doliczyła się ok. 12 tys. w stolicy, a w drugim z wymienionych miast 4 tys. Tak czy inaczej były to tysiące tłumnie protestujących osób w szczycie pandemii, a policja ich nie pogoniła.
Ciężko wyobrazić sobie protestujący kilkunasto czy kilkudziesięciotysięczny tłum, który radośnie sobie tańczy i nie jest pieszczony przez policjantów pałkami czy gazem. Na przywileje trzeba sobie ewidentnie zasłużyć. Najlepiej zostać po prostu lewakiem, wtedy wolno wszystko.
„Francja. Paryż. 50.000 ludzi wzięło udział w 'Marszu dla klimatu’. Tu covida nie ma, bo wychodzą ci od nowych ładów. Nie ma oburzenia, nie ma pał, gazu i przemocy policyjnej. Oni mogą…” – donosi jeden z twitterowiczów, dołączając filmik z wydarzenia.
Francja. Paryż. 50000 ludzi wzięło udział w "Marszu dla klimatu". Tu covida nie ma, bo wychodzą ci od nowych ładów. Nie ma oburzenia, nie ma pał, gazu i przemocy policyjnej. Oni mogą… pic.twitter.com/EwccXrzQke
— Magmagmag (@Magmag77711777) March 29, 2021