Twardy lockdown i zakaz przemieszczania jeszcze przed Wielkanocą? Niestety, ale może się okazać, że to realna opcja. Prof. Andrzej Horban, który doradza rządowi stwierdził, że może się tak stać jeśli liczba zakażonych będzie przekraczać 30 tys. osób dziennie.
Od 27. marca rząd Mateusza Morawieckiego przy szczególnej współpracy z resortem zdrowia kierowanym przez Adama Niedzielskiego, zdecydował o zamknięciu w całej Polsce żłobków i przedszkoli, salonów fryzjerskich i kosmetycznych oraz ograniczeniu liczby osób w sklepach.
Wcześniej zamknięto też galerie handlowe i obiekty kulturalne oraz sportowe. Od miesięcy wiele branż stoi.
Może się okazać, że to jeszcze nie koniec. Horban, który jest głównym doradcą Rady Medycznej przy premierze przyznał, że brana jest pod uwagę opcja twardego lockdownu i godziny policyjnej, co jego zdaniem miałoby zmniejszyć rozprzestrzenienie wirusa.
Inni eksperci, którzy działają przy Morawieckim także twierdzą, że sytuacja jest bardzo poważna.
– Trzeba pamiętać, że grozi nam wtedy pogorszenie sytuacji epidemiologicznej, kolejne zwiększenie liczby zakażeń i całkowita katastrofa, jeżeli chodzi o system opieki zdrowotnej. To oznacza brak miejsc w szpitalach, które w pewnym momencie, nawet przy przekształcaniu różnych oddziałów w covidowe, mogą się po prostu skończyć i chorzy będą pozostawiani w domach – powiedział prof. Miłosz Parczewski, który również jest członkiem Rady Medycznej przy premierze.
W jego wypowiedzi można jednak dostrzec więcej spokoju.
– Mam nadzieję, że nie będzie konieczne wprowadzenie zakazu przemieszczania, natomiast uważam, że kościoły też powinny być zamknięte lub powinny być wprowadzone bardzo drastycznie ograniczenia. Jestem zwolennikiem tego, żeby ograniczyć dostęp do miejsc kultu, niestety na święta również, bo to jest bardzo mocny punkt zapalny – stwierdził.
Źródło: portal.abczdrowie.pl