Trzecia fala złowrogiego koronawirusa już na dobre się rozkręciła, jednak jeszcze tej wiosny możemy mieć do czynienia z czwartą falą. Przestrzega przed nią minister finansów Tadeusz Kościński.
Czy to zapowiedź przedłużenia lockdownu? Minister finansów Tadeusz Kościński postanowił dołączyć do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w straszeniu Polaków kolejnymi falami.
Trzecia fala nabiera tempa, a laboranci robią swoje. Tylko ostatniej doby wykonano ponad 100 tysięcy testów, dzięki którym wykryto 32 874 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Ponadto z powodu COVID-19 lub COVID-19 i chorób współistniejących zmarło ponad 600 osób.
Tymczasem okazuje się, że po Świętach Wielkanocnych możemy mieć do czynienia już nie z trzecią, ale kolejną – czwartą – falą złowrogiego koronawirusa.
Tak przynajmniej twierdzi minister finansów Tadeusz Kościński, który w programie „Money. To się liczy” był pytany o to, czy 9 kwietnia to realny termin zakończenia lockdownu.
– Może być nierealny, bo jesteśmy w tej trzeciej fali. Wygląda na to, że mamy w tym momencie jakąś stabilizację, ale myślę, że – niestety – święta zrobią swoje i pomimo zaleceń część społeczeństwa będzie się spotykać i to spowoduje czwartą falę za jakieś 2-3 tygodnie – odparł Kościński.
– Ale myślę, że na korzyść będzie działało to, że mamy coraz więcej ozdrowieńców, coraz więcej ludzi zaszczepionych, więc ta trzecia czy czwarta fala bardzo szybko się skończy i wtedy myślę, że bardzo szybko będziemy mogli otwierać gospodarkę – dodał.
Szef resortu finansów wyraził też nadzieję, że uda się otworzyć gospodarkę szybciej niż w okresie wakacyjnym, a więc do czerwca.