
Lech Wałęsa jest świadomy swoich problemów zdrowotnych. Były prezydent powiedział co chce, aby stało się z jego domem po śmierci.
Lech Wałęsa przeszedł trudną operację serca. Ma świadomość swojego stanu zdrowia, ale nie wydaje się być przerażony wizją śmierci.
W rozmowie z „Faktem” opowiedział o swoich problemach, pomocy lekarzy i tym co chciałby, aby stało się z jego majątkiem po śmierci.
„Ja już nieraz miałem problemy, więc oni się już przyzwyczaili, że czasem coś się dzieje z tym sercem. Przecież te dwie kosy, czyli 77 lat, mam poza sobą, w związku z tym w którymś momencie będzie „cześć”, adios” – powiedział były prezydent.
Zapytany o kwestię majątku, Wałęsa stwierdził, że chce, aby w jego domu w Gdańsku powstało muzeum. Pomysł ten nie podoba się jednak jego żonie Danucie.
„Chciałbym, żeby powstało tam muzeum. Ale żonie nie bardzo się ten pomysł podoba. Więc zależy, kto prędzej padnie. Jeśli ja, to żona zrobi, co będzie chciała. Jeśli odwrotnie, to ja bym chciał ten dom przekazać na muzeum. Niech ludzie sobie zobaczą, jak ten milioner żył” – powiedział Wałęsa.
Były prezydent podkreślił w rozmowie znaczenie Jasnej Góry w jego życiu. To właśnie tam przekazał wiele pamiątek związanych ze swoim życiem.
Wałęsa dodał, że teraz ponownie zbiera dary i planuje je zawieźć na Jasną Górę w niedalekiej przyszłości.
„Już wszystko, co miałem, oddałem – na Jasną Górę przede wszystkim (…). Jeszcze im napisałem, że gdybym kiedyś przyszedł zmienić zdanie, to mają mnie wyrzucić. To wszystko były prezenty za czasów prezydentury. Teraz znów zbieram i znów zawieziemy na Jasną Górę. Bo kiedyś napisałem, że wszystko, co zostawię, niezależnie od wartości, jest własnością Jasnej Góry. I dotrzymuję słowa” – podkreślił.
Źródło: Fakt