
Amantadyna zacznie być stosowana w leczeniu COVID-19? Kolejne badania potwierdzają jej skuteczność.
W czasopiśmie „Viruses” naukowcy z Instytutu Roberta Kocha w Berlinie we współpracy z profesorem Wojciechem Danyszem, opublikowali raport „Amantadyna hamuje SARS-CoV-2 in vitro”.
Naukowcy opisują w nim potencjalną skuteczność amantadyny w zwalczaniu koronawirusa SARS-CoV-2.
Jako pierwsi o możliwościach ochronnych amantadyny informowali Polacy: prof. dr hab. n. med. Konrad Rejdak oraz prof. Paweł Grieb z PAN.
Również pulmonolog dr Włodzimierz Bodnar informował instytucje państwowe oraz media, że amantadyna, którą skutecznie leczy pacjentów od 30 lat działa także na SARS CoV-2. Z kolei anestezjolog dr hab. Cezary Pakulski wskazał, że terapeutyczne działanie amantadyny może być skutkiem mechanizmu blokowania receptorów NMDA w układzie glutaminergicznym.
Natomiast przed Niemcami rację polskim lekarzom i naukowcom przyznali naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge.
„Żaden z pacjentów otrzymujących amantadynę w leczeniu, nie miał poważnych powikłań COVID-19. Nasza analiza jest zgodna z hipotezą, że amantadyna może działać ochronnie, hamując replikację wirusa. Należy przeprowadzić dalsze badania kliniczne, aby potwierdzić terapeutyczną użyteczność amantadyny w leczeniu COVID-19” – pisał w grudniu zespół ekspertów z Uniwersytetu Cambridge.
Natomiast Niemcy udowodnili skuteczność leku w dwóch oddzielnych eksperymentach, z zastosowaniem stężenia hamującego – IC50, będącego miarą aktywności cytotoksycznej substancji, znajdującego się pomiędzy zakresem wartości 83 a 119 uM.
Dlaczego zatem nadworni lekarze i eksperci rządu PiS są niechętni wobec amantadyny? Na myśl nasuwają się sugestie, że udowodnienie skuteczności leku w terapii COVID-19, będzie dla branży farmaceutycznej równoznaczne z utratą wielomiliardowych zysków ze sprzedaży nowych leków i szczepionek.
Źródło: medexpress.pl / wPolityce