Sprytny Ławrow. Rosja martwi się „antybiałym rasizmem” w USA i zakłada lep na muchy

Siergiej Ławrow, minister Spraw Zagranicznych Rosji. Foto: PAP/EPA
Siergiej Ławrow, minister Spraw Zagranicznych Rosji. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Rosyjskiej dyplomacji sprytu nigdy nie brakowało. Zdaje się, że teraz niektóre środowiska prawicy znowu zobaczą w Moskwie świecącą „gwiazdę”, jak w czasach Katarzyny niejaki Wolter. „Europejczycy” też będą zadowoleni, bo zyskają argument, że prawica to zwolennicy Putina.

Ale po kolei. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził troskę „antybiałym rasizmem” w USA. Dodał, zresztą dość słusznie, że doprowadzona na poziom absurdu polityczna poprawność wywołała w Stanach wzrost rasizmu wobec białych.

Uwaga jest słuszna, ale owo zmartwienie się Ławrowa, że tym razem „w Ameryce biją białych”, to tylko element rosyjskiej gry politycznej, warty tyle samo, co wcześniejsza troska komunistów ZSRS o Murzynów.

REKLAMA

Szef rosyjskiej dyplomacji poruszył temat antybiałego rasizmu, który powstał na fali ruchu Black Lives Matter w wywiadzie w państwowej telewizji. Siergiej Ławrow martwił się o „poprawność polityczną”, która doprowadzona „do absurdu” może się źle skończyć.

Podał też konkretne i prawdziwe przykłady, jak „Hollywood, który zmienia swoje zasady tak, aby odzwierciedlić różnorodność współczesnego społeczeństwa, ale stosuje do tego formy cenzury”. Ławrow mówił: „Widziałem czarnych ludzi występujących w sztukach Szekspira. Tylko nie wiem, czy zobaczymy białego Otella?”

Skorzystał przy tym z propagandy z czasów sowieckich i dodał, że jego kraj był „pionierem ruchu promującego równe prawa dla osób o różnym kolorze skóry”. W ten sposób Moskwa została przedstawicielem zasad rozsądku i „złotego środka”.

Rosyjska dyplomacja zarzuciła wędkę, a na jej haczyk już dają się łowić rozmaici przedstawiciele zachodniej prawicy, widząc w Putinie uosobienie tradycyjnych wartości i rozsądku. W końcu taki Wolter nie był do nich głupszy…

Wywiad Ławrowa miał miejsce w talk-show „Iwelka Gra” na antenie „Pierwszego Kanału”. Stacja ta dość często prezentuje rzekome „neokonserwatywne” poglądy rządu Rosji. Poza tym służy dzielnie w służbie rosyjskiej propagandy wobec Ukrainy, ale też np. państw nadbałtyckich.

Źródło: iNews24

REKLAMA