
Związki zawodowe policjantów oraz funkcjonariusze hiszpańskiej policji, którzy strzegli porządku podczas środowego wiecu konserwatywnej partii Vox w Madrycie, oskarżyli szefa MSW Fernando Grande-Marlaskę z komunistyczno-socjalistycznego rządu Pedro Sancheza o świadome doprowadzenie do zamieszek podczas wydarzenia.
W wyniku starć rannych zostało blisko 40 osób.
Cytowani w piątek przez dziennik “El Mundo” policjanci twierdzą, że gejowy szef MSW nie tylko ograniczył liczbę funkcjonariuszy wysłanych na stołeczne osiedle Vallecas, ale nie zobowiązał ich do chronienia polityków Vox i sympatyków tego ugrupowania przed lewicowymi bojówkami.
– Zostaliśmy sprzedani. Rozkaz był taki, abyśmy wytrzymali, abyśmy nie osłaniali uczestników (tego wiecu), i aby nie mógł on dojść do skutku – ujawnił jeden z policjantów.
Przedstawiciele policyjnego związku zawodowego SUP twierdzą, że minister Grande-Marlaska z Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej celowo sprowokował zamieszki, gdyż ograniczając liczbę policjantów wysyłanych na wiec partii Vox, wiedział, że zachęci to lewicowych aktywistów do aktów przemocy.
Syndykat przypomniał, że wiece Vox były już wielokrotnie atakowane przez lewackich bojówkarzy w Katalonii, Kraju Basków i w regionie Nawarry. W ich trakcie politycy partii kierowanej przez Santiago Abascala byli m.in. obrzucani kamieniami.
Do środowych zamieszek w Madrycie doszło krótko po przemówieniu Abascala. Kiedy w trakcie wiecu rzucono w jego kierunku kamieniami, szef Vox powiedział: “Oto do czego dopuściło MSW kierowane przez Grande-Marlaskę”. Niedługo potem kilkudziesięciu bojówkarzy zaatakowało uczestników wiecu oraz policjantów.