Kiedy zabójca jest czarny, a ofiary białe, w mediach panuje nieproporcjonalna cisza w porównaniu, gdy na szachownicy zbrodni kolory są odwrotne. Stawia to pytanie o ilość ideologicznego sosu, którym podlewane są niewątpliwie okropne przypadki morderstw na Afroamerykanach, czy Azjatach?
W tym tygodniu, 10 kwietnia miała miejsce strzelanina zignorowana przez media np. w Europie. W Rock Hill (Karolina Południowa), niejaki Phillip Adams, były futbolista, zabił 5 osób, w tym dwoje dzieci w wieku 5 i 9 lat oraz ich dziadków w wieku 70 i 69 lat.
To trzecia zbrodnia tego typu. W tym samym okresie mieliśmy 10 białych zmasakrowanych w supermarkecie w Boulder Colorado przez Syryjczyka (22 marca). Do tego zabójstwo białego policjanta pod Kapitolem, tym razem przez czarnoskórego islamistę.
Jednak zamiast pojawienia się jakiegoś White Lives Matter na ulicach miast, podpalania aut i demolki infrastruktury, życie toczy się dalej. Demokraci zaś wytłumaczą, że to tylko „kolejne przykłady bezsensownej przemocy z użyciem broni” i obrócą… kota ogonem.
Dodatkowo oskarżą więc producentów broni, a nie osoby które ją trzymają. Wylewają pomyje na NRA (Narodowe Stowarzyszenie Strzeleckie Ameryki), które broni drugiej poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Wreszcie oskarżą „skorumpowanych polityków”, którzy im pomagają.
Cette semaine une fusillade passée sous silence par nos médias à Rock Hill (Caroline du Sud), Phillip Adams, ex footballeur a abattu 5 personnes dont deux enfants de 5 et 9 ans et leurs grands parents de 70 et 69 ans…
Quand le tueur est noir et les victimes blanches, silence 😡 pic.twitter.com/NxNgOflISN— Verlaine (@__Verlaine__) April 10, 2021