AfD chce wyjścia Niemiec z Unii Europejskiej. Czy „Dexit” się uda?

Bjoern Hoecke, szef AfD w Turyngii fot. PAP/DPA Jens Büttner
Bjoern Hoecke, szef AfD w Turyngii fot. PAP/DPA Jens Büttner
REKLAMA

Alternatywa dla Niemiec ma już dość Unii Europejskiej w obecnym kształcie. AfD chce przeprowadzić „Dexit” i stworzenie nowej wspólnoty.

Delegaci Alternatywy dla Niemiec (AfD) debatowało w Dreźnie o programie wyborczym partii przed zbliżającymi się we wrześniu wyborami do Bundestagu.

Ku zaskoczeniu niemieckich mediów większość delegatów opowiedziała się za wpisaniem do programu: „Uważamy za potrzebne wyjście Niemiec z Unii Europejskiej i założenie nowej europejskiej wspólnoty gospodarczej i interesów”.

REKLAMA

Szef AfD Joeg Meuthen nie był dotychczas tak radykalnie nastawiony wobec przyszłości Niemiec w Unii Europejskiej. Sam był przeciwnikiem Dexitu.

Pomysł opuszczenia przez Niemcy Unii Europejskiej skrytykował nawet wiceszef libertariańskiej FDP Alexander Graf Lambsdorff.

„To byłby koniec UE i wspólnego rynku, naszego największego rynku eksportowego” napisał na Twitterze Lambsdorff. Mało tego, zarzucił AfD „tępy nacjonalizm”.

Ponadto AfD opowiedziała się za twardą polityką wobec migrantów. W programie zapisano „odrzucenie jakiegokolwiek łączenia rodzin przez uchodźców” (obecnie osoby z przyznanym statusem uchodźcy mogą w niektórych wypadkach sprowadzić do Niemiec swoją rodzinę).

Ponadto AfD domaga się też ograniczenia imigracji do Niemiec, za wzór stawiając Japonię. AfD chce również więcej kontroli i „fizycznych barier” w formie płotu na granicach.

Delegaci nazwali swój program na wybory „Niemcy. Ale normalne”. W programie zapisano sprzeciw wobec obowiązku noszenia masek oraz zakończenia lockdownu.

Prawica chce też wyjścia ze strefy euro i zakazu budowy minaretów. Jednak delegaci nie zdecydowali jeszcze o tym, kto będzie kandydatem partii na kanclerza, a w praktyce liderem podczas kampanii wyborczej.

AfD jest największą opozycyjną partią w Bundestagu. W wyborach w 2017 roku partia zdobyła 12,6 procent głosów.

Źródło: Deutsche Welle

REKLAMA