Gigantyczne sumy na narkotyki i prostytutki. Szokujące doniesienia o zabawach i stylu życia syna prezydenta Bidena – Huntera

Nieprzytomny, będący pod wpływem narkotyków Hunter Biden - syn prezydenta Joe Bidena. Zdjęcie pochodzi z komputera Huntera Bidena.
Nieprzytomny, będący pod wpływem narkotyków Hunter Biden - syn prezydenta Joe Bidena. Zdjęcie pochodzi z komputera Huntera Bidena.
REKLAMA

Brytyjski dziennik „Daily Mail” ujawnia kolejne szokujące informacje, które pochodzą z laptopa Huntera Bidena – syna prezydenta USA. Biden junior wydał ogromne pieniądze na luksusowe samochody, prostytutki i narkotyki i pogrążony jest w długach.

„Daily Mail” opublikował kolejne szokujące informacje dotyczące syna prezydenta Bidena – Huntera. Pochodzą one z jego laptopa, który oddał do naprawy, a który trafił do FBI w związku ze śledztwem dotyczącym prania brudnych pieniędzy.

Pierwsze doniesienia o kompromitującej zawartości komputera pojawiły się w październiku.

REKLAMA

Hunter zarabiał od 50 000 do 100 000 dolarów miesięcznie, pracując w latach 2014-2019 dla podejrzewanej o korupcję ukraińskiej firmę gazowej Burisma. Tylko w latach 2013-2016 miał otrzymać co najmniej 6 milionów dolarów. Mimo to popadł w ogromne długi, a to za sprawa wyjątkowo hulaszczego trybu życia.

Biden miał wydać setki tysięcy dolarów na narkotyki i na prostytutki. Na odkrytych zdjęciach widać go z torebkami najprawdopodobniej narkotyków wartymi tysiące dolarów. Na wielu zdjęciach wpół rozebrany, w łóżku z jakimiś kobietami pali szklana fajkę typową dla cracku.

Z maili z kwietnia 2017 roku wynika, że w tym czasie syn obecnego prezydenta był zadłużony na blisko 480 tysięcy dolarów. Część stanowiły nie spłacone obciążenia na kartach kredytowych a 320 tysięcy dotyczyło niezapłaconych podatków. To nie przeszkadzało mu w posiadaniu Porsche, Audi, półciężarówki Ford Raptor, Range Rovera, Land Rovera, BMW i Chevrolet Truck oraz wartej 80 tysięcy dolarów łodzi.

Po hulaszczych wizytach w różnych lokalach została mu „pamiątka” – dziecko, które miał z jedną ze striptizerek. Hunter Biden został zmuszony do uznania ojcostwa przez sąd. Na rozprawie mówił, że nie stać go na alimenty, choć w tym czasie mieszkał w wynajmowanym za 12 tysięcy miesięcznie domu w Hollywood.

Na kolejnym etapie był winien 454 tysiące dolarów w podatkach. Upadł tak nisko, że chciał nawet zabrać 20 tysięcy dolarów ze specjalnego funduszu edukacyjnego swej córki. Pieniądze były przeznaczone na jej czesne. Z maila z października 2018 od księgowego jego firmy wynika, że do tego czasu jego zaległości podatkowe wzrosły do 804 tysięcy dolarów, w tym 600 tysięcy z podatków osobistych.

Sprawa jego uzależnienia od narkotyków, korzystania z prostytutek, powiazań z różnymi podejrzanymi firmami ukraińskimi, rosyjskimi, czy chińskimi była znana, ale całkowicie pomijana niemal przez wszystkie media głównego nurtu. Osłaniały one młodego Bidena ze względu na kampanię prezydencką jaką prowadził jego ojciec.

Jednak skala doniesień obciążających Huntera Bidena jest tak duża, że nie da się dłużej tego ukrywać.

Joe Biden wykorzystywał informacje o swym synu do wywołania współczucia u Amerykanów. Biden senior publicznie mówił jak to jego syn zmaga się z chorobą uzależnienia. Wydaje się, że takie łzawe opowieści przestają już działać na opinię publiczną.

REKLAMA