Powtórka z ubiegłego roku? Znów rozruchy w amerykańskich miastach. BLM i Antifa w akcji

W amerykańskich miastach znów dochodzi do zamieszek po śmierci czarnoskórego mężczyzny. Zdjęcie: YT/KSTP
W amerykańskich miastach znów dochodzi do zamieszek po śmierci czarnoskórego mężczyzny. Zdjęcie: YT/KSTP
REKLAMA

W kilku amerykańskich miastach doszło do zamieszek połączonych z podpaleniami, niszczeniem, rabowaniem sklepów. Pretekstem była śmierć 20-letniego murzyna zastrzelonego przez policje w miasteczku pod Minneapolis.

W położonym na obrzeżach Minneapolis Brooklyn Center w czasie próby aresztowania policja zastrzeliła 20-letniego czarnoskórego Daunte’a Wrighta. Jego samochód został wcześniej zatrzymany przez policje, a kiedy okazało się, że kierowca jest poszukiwany funkcjonariusze próbowali go aresztować.

Ten jednak zaczął uciekać samochodem i wtedy padły strzały. Samochód jechał nadal ale po kilku kolizjach zatrzymał się. Kierowca – Daunte Wright okazał się być śmiertelnie rannym.

REKLAMA

Na wieść o śmierci Daunte’a Wrighta w Brooklyn Center wybuchły zamieszki. Tłum zaatakował posterunek policji w mieście. Zniszczono radiowozy, zaczęły się podpalenia i grabieże.

Na miejscu w niedziele w nocy pojawili się bojówkarze marksistowskiej i rasistowskiej organizacji BLM, a także faszyści z Antify. Do miasta wysłano oddziały Gwardii Narodowej

Do rozruchów i rabunków doszło także w Chicago i Potrland, która jest „stolicą” Antify. Tam faszyści z Antify podpalili budynek Urzędu Imigracyjnego i Celnego w czasie gdy w środku byli agenci.

Scenariusz zdaje się powtarzać Do tragicznego zdarzenia doszło na obrzeżach Minneapolis, gdzie w maju ubiegłego roku w czasie policyjnej interwencji śmierć poniósł George Floyd. To zdarzenie wywołało wielka fale rozruchów w wielu miastach Stanów Zjednoczonych, które podsycane przez Demokratów i sprzyjające im media trwały kilka miesięcy.

Demokraci uważali, że chaos i przemoc w miastach pomoże im wygrać wybory prezydenckie. Rozruchy wymknęły sie jednak spod kontroli zwłaszcza w Portland. W całych Stanach Zjednoczonych zniszczono i splądrowano tysiące biznesów. Śmierć poniosło kilkanaście osób.

REKLAMA