Rząd skopiuje działania Niemców? Ekspert: „Godziny policyjne miałyby sens”

Policyjne kontrole w lokalach otwartych pomimo obostrzeń.
Policja - zdjęcie ilustracyjne. / foto: PAP
REKLAMA

Polacy od miesięcy muszą podporządkowywać się szeregowi ograniczeń podyktowanym przez rząd w walce z epidemią. Zdarzają się sytuacje, gdzie niektóre obostrzenia są łamane. W oparciu o te przykłady eksperci chcieliby wprowadzić godzinę policyjną.

Znane są przypadki, gdzie gromadzą się grupy kilkunastoosobowe, organizuje się imprezy a nawet wesela. Polacy mają dość podporządkowania wobec kolejnych ograniczeń. Jedynym sposobem rządu na walkę z epidemią są bowiem nakazy i zakazy wobec społeczeństwa.

Do tego eksperci podgrzewają atmosferę i w mediach rzucają propozycję wprowadzenia np. godziny policyjnej.

REKLAMA

Przestałem wierzyć w zdrowy rozsądek i odpowiedzialność Polaków – mówił dla „Faktu” wirusolog Tomasz Dzieciątkowski. W ten sposób lekarz komentuje przypadki organizacji imprez, zlotów czy wesel. Co zatem proponuje? – Godziny policyjne miałyby sens – rzucił.

Epidemiolog Jarosław Drobnik twierdzi z kolei, że zaostrzenie powinno nastąpić po analizie przypadków z czasu Świąt Wielkanocnych.

Jeśli nie będzie poprawy, trzeba pomyśleć nad twardszymi rozwiązaniami, a więc między innymi ograniczeniem mobilności między miastami czy wprowadzeniem godziny policyjnej – przekonywał na łamach „Faktu” lekarz.

Biorąc pod uwagę, że wariant godziny policyjnej prawdopodobnie wprowadzony zostanie w Niemczech, nie jest wykluczony, że polski rząd znów skopiuje działanie zachodnich sąsiadów.

Tam ma obowiązywać zakaz wychodzenia z domów między godz. 21 a 5 rano w powiatach, gdzie liczba przypadków przekroczy 100 na 100 tys. mieszkańców.

REKLAMA