Tłumy podczas kiermaszu roślin na Stadionie w Poznaniu. Sanepid wszczął postępowanie

Kolejka na kiermasz kwiatów na Stadionie Miejskim w Poznaniu. / foto: Prt Sc TVN24
REKLAMA

W sobotę i niedzielę odbył się kiermasz roślin doniczkowych, który został zorganizowany na Stadionie Miejskim w Poznaniu. Na miejscu pojawił się sanepid, który zastał tam „obraz grozy”.

Nie zachowywano obowiązkowego dystansu, nie przestrzegano obowiązującego limitu klientów – relacjonuje Cyryla Staszewska, rzeczniczka poznańskiego sanepidu.

Kiermasz roślin

W miniony weekend na Stadionie Miejskim w Poznaniu odbyła się wyprzedaż roślin doniczkowych. Organizatorzy zachęcali do zakupów, by nadać „swojemu mieszkaniu tropikalnego klimatu”.

REKLAMA

– Zapraszamy mieszkańców Poznania na targ zielonych roślin doniczkowych w okazyjnych cenach już 10-11 kwietnia na Stadion Poznań. Przyjdź i spraw sobie odrobinę radości w tych trudnych czasach – zapraszali organizatorzy.

Na miejscu pojawiły się tłumy osób. Media obiegły obrazki gigantycznej kolejki, która stała pod stadionem. Wiele osób – o zgrozo nie miało maseczek, o dystansie społecznym nie wspominając.

Do środka według organizatorów wejść mogło maksymalnie 100 osób. Apelowali oni o zachowywanie dystansu społecznego i zasad sanitarnych, jednak jak donosi TVN24 nie było tak kolorowo.

– Podobnie – według osób, które weszły na stadion – miało wyglądać w środku. Panować miał tam ścisk i nie wszędzie dało się przejść, zachowując odpowiedni dystans – czytamy na tvn24.pl.

Kontrola służb

Na stadionie już w sobotę pojawiła się policja, która skontrolowała sytuację i o wszystkim poinformowała sanepid. Przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu pojawili się na miejscu w niedzielę.

Wszczęto postępowanie, a organizatorom grozi nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych kary (do 30 tysięcy złotych – red.). – Postępowanie wszczęto z powodu nieprzestrzegania obowiązujących w czasie pandemii norm prawnych i wytycznych, m.in. brakiem dezynfekcji rąk w wejściu do obiektu, nie zachowano obowiązkowego dystansu, nie przestrzegano obowiązującego limitu klientów – wylicza Staszewska.

REKLAMA