
Przedstawiciele branży horeca (hotele i najszerzej rozumiana gastronomia) nie zgadzają się na żadne formy segregacji sanitarnej i tzw. paszporty szczepionkowe. Zapowiadają, że nie podporządkują się żadnym przepisom nakazującym ich segregowanie klientów i dyskryminowanie ludzi ze względu na stan zdrowia.
Kilkudziesięciu właścicieli i szefów przedsiębiorstw branży horeca przygotowało list do premiera Johnsona, w którym stanowczo sprzeciwiają się zaprowadzeniu segregacji sanitarnej – informuje dziennik „The Telegraph”.
List jest częścią branżowej karty zasad „Otwarte dla wszystkich”, którymi mają się kierować ludzie zajmujący się hotelarstwem, turystyką, gastronomią itp.
Kolejni właściciele przystępują teraz do inicjatywy i z każdym dniem przybywa podpisów pod otwartym sprzeciwem wobec mętnie zapowiadanej przez rząd segregacji sanitarnej.
„Jesteśmy licencjonowanymi właścicielami miejsc (restauracji, hoteli, klubów – etc – przyp. red.) i organizatorami wydarzeń w Wielkiej Brytanii, którzy walczyli w tym trudnym dla wszystkich czasie. Wielu z nas uważa, że akcja szczepień jest wspaniała. Wiemy również, że z wielu powodów niektórzy nie otrzymają szczepionki”– piszą w liście, którego adresatem ma być premier Boris Johnson.
„Co więcej, uważamy, że nie jest słuszne, abyśmy jako właściciele (biznesów horeca i turystycznych przyp. red) żądali od klientów przedstawienia dokumentacji medycznej dotyczącej stanu zdrowia. Większość ludzi w Wielkiej Brytanii zdecydowała się na szczepienie…..Jest wiele praktycznych i logistycznych kwestii, a także wątpliwości dotyczących wolności obywatelskich i szeroko rozumianej dyskryminacji w społeczeństwie, jeśli w lokalach, czy na różnych imprezach wymagane byłoby okazywanie dokumentacji medycznej”.
Rząd tymczasem wyjątkowo mętnie wypowiada się na temat tzw. paszportów szczepionkowych i zaprowadzenia segregacji sanitarnej na kształt jakiejś rasowej, czy płciowej.
Poszczególni ministrowie to mówią o jakichś programach pilotażowych, to o aplikacjach w telefonach, to znów zaprzeczają, czy wypowiadają się lekceważąco o problemie. Sam Johnson mówił, że być może w jakiejś nieokreślonej przyszłości jakieś dokumenty zdrowotne „zaistnieją w naszym życiu” w zależności od imprezy czy lokalu.
Być może by pójść na mecz będą wymagane, a przy mniejszych imprezach akurat nie. Akcja ludzi z branży horeca ma więc charakter prewencyjny. To oni pracują w biznesie, którego istota polega na przyjmowaniu ludzi, więc mają szczególne prawo do wypowiadania się na ten temat.
Jednym z organizatorów akcji jest współzałożyciel stowarzyszenia Night Time Industries Association Alan Miller. – Brytyjczycy byli zdyscyplinowani i niesamowici przez ten ostatni rok i wszyscy czekaliśmy tak długo, aby wrócić do normalności – mówi.
– W styczniu powiedziano nam, że szczepionki są naszym wyjściem i że jesteśmy na drodze wiodącej do wolności. Jeśli znajdziemy się w sytuacji, w której puby, kluby, festiwale, przedstawienia i wszelkiego rodzaju miejsca będą zmuszane domagać się dokumentów medycznych, to będzie to bardzo dalekie od wolności. Nie będziemy tego robić.