Dziambor walczy o branżę fitness. „Żądamy otwarcia siłowni! Prawa grubych, takich jak ja, też się liczą”

Artur Dziambor na konferencji Polskiej Federacji Fitness.
Artur Dziambor na konferencji Polskiej Federacji Fitness. (Zdj. screen/Facebook)
REKLAMA

Poseł konfederacji Artur Dziambor stanął u boku Polskiej Federacji Fitness i odniósł się do licznych nalotów policji i sanepidu na siłownie i kluby fitness. Polityk zwrócił też uwagę, że rząd trzymając w zamknięciu tę branżę godzi w zdrowie Polaków. – Żądam od premiera otwarcia siłowni! Chcę móc powrócić do walki o własne zdrowie, bo prawa grubych, takich jak ja, też się liczą – powiedział na konferencji prasowej.

Dziambor poinformował, że każdego dnia docierają do niego informacje o jakimś nalocie policyjnym na siłownię. – Ja dostaję codziennie jakieś wiadomości o tym, że jakiś klub fitness został zamknięty siłowo albo zmuszony do tego, żeby goście dostali mandaty za to, że tam przyszli – przekazał.

– Mamy do czynienia z bezprawiem do kwadratu. Jesteśmy nękani podwójnie: łamana jest Konstytucja (mowa o rozporządzeniach), a w tej chwili nie możemy pracować nawet zgodnie z rozporządzeniem. Tak naprawdę nie wiemy, co mamy robić – dodał z kolei Sebastian Gazda z Polskiej Federacji Fitness.

REKLAMA

– Rozporządzenia bez poparcia w ustawie zasadniczej nie mają racji bytu, nie mają poparcia prawnego, ale nawet jeśli tak jest, stwierdziliśmy jako branża fitness, że postaramy się do nich dostosować. Nawet to nie może zostać zaakceptowane przez kontrolujących nas funkcjonariuszy – mówił Tomasz Napiórkowski, prezes PFF.

Dalej mówił, że posługując się interpretacją Ministerstwa Rozwoju, zawierającej następujące zdanie: „zgodnie z paragrafem 9 ust, 16-17, członkowie PZPL (Polskiego Związku Przeciągania Liny) mogą korzystać z klubów fitness na zasadzie współzawodnictwa sportowego, zawodów sportowych i zorganizowanych zajęć sportowych”, policjanci stwierdzają, że mają własną interpretację i ta resortowa ich nie interesuje.

Napiórkowski zwrócił uwagę, że policjanci nie znają przepisów, na które sami się powołują. – Kiedy pokazujemy funkcjonariuszom treść art. 231 Kodeksu Karnego (o przekroczeniu uprawnień), robią wielkie oczy lub bagatelizują to, mówiąc, że oni wiedzą, że działają niezgodnie z prawem, ale dostaną najwyżej 200-300 złotych grzywny. (…) Jak się okazuje, policjanci interweniujący nie mają zielonego pojęcia o tym, że będąc skazanym z tego tytułu, stracą możliwość pracy – powiedział.

Uczestnicy konferencji przypomnieli rządzącym, że siłownie służą głównie zwykły obywatelom, którzy chcą dbać o swoje zdrowie i kondycję.

– Przecież w tym całym covidowym bałaganie odporność i praca fizyczna jest absolutnie najważniejsza. Żądam od premiera otwarcia siłowni! Chcę móc powrócić do walki o własne zdrowie, bo prawa grubych, takich jak ja, też się liczą – usłyszeliśmy.

REKLAMA