Od kilku dni pogoda za oknem przypomina smutną, szarą jesień, a przecież wiosna powinna zacząć się rozkręcać. Nic jednak straconego. Już pod koniec tygodnia temperatury mocno wzrosną i nawet promienie słoneczne sobie o nas przypomną.
Deszcz, śnieg, śnieg z deszczem i smutna szarówka towarzyszyć nam będą jeszcze tylko przez moment.
– Przynajmniej do czwartku na nizinach będą występować opady śniegu – dodał synoptyk i przekazał, że biały buch w piątek i sobotę będzie sypać na pogórzu i w górach.
– Wyraźne ocieplenie czeka nas już w piątek. Termometry na północnym wschodzie oraz zachodzie kraju mogą pokazać 7-10 stopni Celsjusza – powiedział dla Wirtualnej Polski synoptyk, Arkadiusz Wójtowicz z portalu fanipogody.pl.
Co więcej, już w weekend termometry w całym kraju wskazywać będą od 12 do 14 st. Celsjusza.
– Jeszcze cieplej będzie w niedzielę. Termometry na wschodzie, w centrum oraz na północny i północnym wschodzie pokażą nawet 15-16 stopni Celsjusza – dodał synoptyk.
Zaznaczył też, że do połowy przyszłego tygodnia wartości na termometrach będą dwucyfrowe.
Niestety w górach mogą pojawić się jeszcze opady śniegu, a w pozostałej części kraju może popadać.
– Tu warto dodać, że weekend na obszarze Polski mogą wystąpić lokalne burze związane z przemieszczaniem się niżu górnego nad naszym krajem, który przyniesie dużo wilgoci – powiedział meteorolog.
Prognozy na końcówkę kwietnia są bardziej obiecujące. Wójtowicz zapowiedział, że w ostatnich dniach miesiąca temperatura może przekroczyć 20 stopni Celsjusza.
– Model amerykański GFS prognozuje, że pod koniec miesiąca ta temperatura będzie na poziomie 17-20 stopni Celsjusza, nawet powyżej tych wartości – zapowiedział. Zaznaczył przy tym, że prognozy długoterminowe są jednak obarczone sporym ryzykiem niepowodzenia.