
Tak przynajmniej uważają „postępowe” władze miasta Łodzi. Władze oświatowe tego miasta zawiesiły dyrektora liceum, który zabronił uczniom pokazywania podczas zdalnych lekcji symboli politycznych, w tym odnoszących się do ruchu proaborcyjnego czerwonych błyskawic.
Jasne. W „czerwonej Łodzi”, „czerwone błyskawice” są jak najbardziej na miejscu. O decyzji władz miejskich poinformowała wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka z Lewicy. Skierowany przez nią wniosek do branżowej komisji dyscyplinarnej mówił o rzekomym „uchybieniu godności zawodu nauczyciela”.
Postępaki robią się coraz bardziej bezczelne. Kiedy im to psuje, wprowadzają sobie politykę do szkół. W ten sposób dyrektor Dariusz Jakóbek, który nie chciał się poddać dyktatowi indoktrynacji młodzieży, został zawieszony w pełnieniu obowiązków dyrektora XXXIV LO.
Powołano się na art. 85 Karty nauczyciela. Mówi on, że organ prowadzący szkołę – czyli w tym wypadku miasto – może „zawiesić nauczyciela pełniącego funkcję dyrektora, przeciwko któremu wszczęto postępowanie karne lub złożono wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego”.
Wprowadzony w szkole regulamin „zabrania między innymi umieszczania znaków graficznych nawiązujących m.in. do partii i organizacji politycznych, wszelkiego rodzaju stowarzyszeń, a także „symboli i znaków graficznych o wydźwięku wulgarnym, obscenicznym, ośmieszającym innych”.
Według lokalnej Gazety Wyborczej poszło o „aborcyjną błyskawicę”. Dyrektor miał grozić szkolnym „feministkom” punktami ujemnymi i porównał piorun do symboli nazizmu. Uznał, że to symbol nawołujący do przemocy.
Sprawa oparła się 14 kwietnia o radę miasta. Większość radnych z Koalicji Obywatelskiej i Lewicy była zakazem upolityczniania szkoły przez dyrektora oburzona. Przewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi Marcin Gołaszewski zwrócił się nawet do Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich, z wnioskiem o kontrolę w XXXIV LO. Ten jednak, po decyzji TK może już nie zdążyć otworzyć nowego frontu walki z normalnością…
Źródło: PCh24/ Wyborcza/ Radio Maryja