Prof. Simon straszy nowożeńców. „Wesela połączyć z pogrzebami za dwa do czterech tygodni”

Prof. Krzysztof Simon. / foto: PAP
Prof. Krzysztof Simon. / foto: PAP
REKLAMA

Prof. Krzysztof Simon, jeden z członków Rady Medycznej przy premierze, był gościem programu „Newsroom” w Wirtualnej Polsce. Pandemiczny doradca rządu warszawskiego odniósł się m.in. do kwestii organizowania dużych wesel. Jak twierdził, takie uroczystości należy „połączyć z pogrzebami za 2 do 4 tygodni”.

Prof. Simon rekomenduje wesela na świeżym powietrzu. Przestrzegał również, aby organizować je w kameralnym gronie, z zachowaniem dystansu społecznego. W przeciwnym razie zakończy się to – zdaniem Simona – pogrzebami.

Pandemiczny doradca premiera przyznał, że ostatnio, jadąc rowerem, zauważył Mszę św., w której wierni uczestniczyli siedząc na zewnątrz. – Była zła pogoda, więc pod jakimiś daszkami, ale w odległości. Nikt nikogo nie zmuszał do siedzenia w kościele. Nikt żadnej komunii nie dawał odręcznie, bo to jest kolejny absurd – twierdził. Zdaniem Simona analogicznie powinny wyglądać śluby i wesela.

REKLAMA

– Czyli jak ktoś marzy o wielkim weselu, o gościach, to nie w tym roku? – dopytywał dziennikarz wp.pl.

– Niech jednocześnie to połączy z pogrzebami za dwa do czterech tygodni – grzmiał Simon.

– Dość brutalnie pan profesor to przedstawia – skwitował prowadzący.

– Bo to jest prawda panie redaktorze – utrzymywał doradca premiera.

– To w takim razie odwoływać sezon weselny – taka sugestia – stwierdził dziennikarz. Te słowa wywołały jednak sprzeciw prof. Simona.

– Nie, no przecież wesela można różnie, ostatecznie może być wesele – najbliżsi członkowie rodziny w pewnej odległości, para młodych. A wesele można za rok odbyć w znaczeniu uroczystości tańce, swawola i pijaństwo – przekonywał.

Simon ubolewał nad tym, że ograniczenia dozwolonej liczby osób na weselach, wprowadzane przez rząd, nic nie dają. Polacy bowiem organizują uroczystości pomimo koronaobostrzeń. Prowadzący zwrócił uwagę, że w podziemiu działają także fryzjerzy czy branża gastronomiczna.

– My w tym podziemiu to, chwała Bogu, od czasów powstania kościuszkowskiego gustujemy i znakomicie jesteśmy zorganizowani. To robili pana przodkowie i moi – mówił z uśmiechem Simon.

– Część ludzi musi się ostrzyc, to trochę błąd jest. Trzeba wytrzymać, też będziemy wyglądali paskudnie, ale nic na to nie poradzę – dodał.

Źródło: wp.pl

REKLAMA