Gdzie mieszkał książę Filip pod koniec życia? Skromny, wiejski dom, który skrywa mroczne sekrety

Książę Filip
Książę Filip/ Fot.Instagram
REKLAMA

Przez wiele lat książę Filip i królowa Elżbieta mieszkali osobno. Książę Edynburga upodobał sobie wiejską farmę, która skrywała mroczną historię.

Przechodząc na emeryturę w wieku 96 lat, książę Filip postanowił opuścić Pałac Buckingham i przenieść się do wiejskiego domu na wsi. Książę Edynburga jako żołnierz nigdy tak naprawdę nie przepadał za dworskim życiem.

Książę i królowa mieszkali osobno

Zbliżając się do setnych urodzin osiadł na farmie w hrabstwie Norfolk w Anglii Wschodniej. Niewielka „Wood Farm” to najskromniejsza z królewskich posiadłości. W ostatnich latach członkowie rodziny królewskiej wyjeżdżali tam, by „grać” zwykłych Brytyjczyków – w wiejskim domu sami gotowali, sprzątali i zajmowali się ogródkiem.

REKLAMA

W roku 2020 Filip został zmuszony, by wrócić do Elżbiety. Wszystko przez pandemię koronawirusa. Postanowiono, że książę i królowa znów zamieszkają razem – w zamku Windsor, gdzie ograniczona liczba służby będzie dbała o ich bezpieczeństwo i zapewni należytą opiekę.

W ten sposób, dzięki koronawirusowi, Elżbieta II mogła spędzić z mężem ostatni rok jego życia. Na farmie w Anglii go bowiem nie odwiedzała.

Oficjalnie dlatego, że jako głowa państwa miała zbyt wiele obowiązków i książę-małżonek nie mieścił jej się w grafiku. Podejrzewa się jednak, że wiejski dom źle się monarchini kojarzył.

Na wieś wysyłano kaleków

Zanim bowiem „Wood Farm” zaczęła służyć brytyjskim książętom i księżnym do „zabawy w dom”, ukrywano w niej… kalekich członków rodziny królewskiej.

Taki los spotkał chorego na epilepsję księcia Jana, syna Jerzego V, brata późniejszych władców Wielkiej Brytanii (w tym Edwarda VIII, który abdykował i Jerzego VI, czyli ojca Elżbiety II).

Chłopiec w wieku czterech lat został wysłany do wiejskiego domku i zamknięty tam z guwernantką do końca życia. Rodzina nie uwzględniała go w drzewie rodowym, nie mówiła o nim – ukrywano fakt jego istnienia.

Ostatecznie chłopiec zmarł w samotności w wieku 13 lat – doznał ataku epilepsji.

Możliwe, że królowej banicja księcia Filipa kojarzyła się właśnie ze zsyłaniem schorowanych osób na „Wood Farm”.

Filip wiódł w Norfolk zwykłe życie

Sam książę takich skojarzeń nie miał. Na farmie miał czuć się wyśmienicie. Towarzyszyli mu jedynie: pokojówka, paź, kucharz oraz lokaj – w wiejskim domku ubierali się w zwykłe, niekojarzące się z dworem ubrania. Dla sąsiadów mogli wyglądać jak rodzina, która opiekuje się schorowanym dziadkiem.

Emerytowany książę korzystał z uroków angielskiej wsi. Dużo spacerował, czytał na świeżym powietrzu, malował obrazy i polował. Często odwiedzali go wnukowie i prawnukowie. Miejscowi mogli spotkać księcia, gdy przemierzał wiejskie drogi jadąc na motorze lub samochodem (w 2019 roku prawie stuletni arystokrata spowodował nawet kolizję przez co musiał oddać prawo jazdy).

W wiejskim domku w Norfolk książę Filip mógł zaznać zwyczajności, która przez niemal 100 lat była dla niego niedostępna.

Pogrzeb księcia Filipa. Był prawdziwym żołnierzem. Przez wyrodnego wnuczka książęta nie pożegnali go w mundurach

REKLAMA