Ministerstwo prawdy. Hiszpanie nie mogą się dowiedzieć czym zajmuje się rządowa Komisji ds. Dezinformacji

Hiszpanie nie mogą się dowiedzieć czym zajmuje się powołana przez komunistyczno-socjalistyczny rząd Komisja ds Dezinformacji nazywana ministerstwem prawdy. Zdjęcie: YT
Hiszpanie nie mogą się dowiedzieć czym zajmuje się powołana przez komunistyczno-socjalistyczny rząd Komisja ds Dezinformacji nazywana ministerstwem prawdy. Zdjęcie: YT
REKLAMA

Nie ma sposobu, aby ocenić prace hiszpańskiej rządowej Stałej Komisji ds. Dezinformacji, nazywanej w mediach „ministerstwem prawdy”, gdyż wszystkie jej posiedzenia i decyzje objęte są tajemnicą. Nieznany jest nawet jej skład – poinformował dziennik „ABC”.

Komunistyczno -socjalistyczny rząd Pedro Sancheza utworzył dekretem w listopadzie ub. roku specjalny organ w celu zwalczania tzw „fake newsów” w środkach masowego przekazu i w sieciach społecznościowych. Teraz dziennik „ABC” pisze o szpiegowaniu dziennikarzy. „Do tej pory nie wiemy, na czym polega narodowa strategia przeciwko dezinformacji, jakie prace zrealizowała, kto i na jakiej zasadzie podejmuje decyzje, co jest fake newsem” – napisał dziennik w artykule odredakcyjnym.

Odmawiając udzielania informacji dziennikarzom, nie powiadamiając o treści posiedzeń ani nie wydając protokołów, rząd Sancheza odwołuje się do tajemnicy państwowej. Zgodnie z Ustawą z 1997 r. wszystkie posiedzenia komisji rządowych objęte są tajemnicą, a dodatkowo procedury walki z fake newsami zostały zatwierdzone przez radę bezpieczeństwa narodowego (CNI).

REKLAMA

Jednak – zdaniem „ABC” – rząd nie ujawnia żadnych informacji dotyczących działalności komisji, wbrew późniejszej Ustawie z 2020 r. w sprawie sporządzania protokołów po posiedzeniach komisji rządowych, w tym podania daty i miejsca spotkania, listy obecności, podjętych uchwał i ogólnego sprawozdania. „Rząd ukrywa podstawowe dane dotyczące działalności organu państwowego” – stwierdził dziennik. Dodał też, że rząd odmówił podania nazwisk ekspertów, którzy zasiadają w komisji.

Powołanie Stałej Komisji ds. Dezinformacji od początku wywoływało krytykę opozycyjnych partii prawicowych oraz stowarzyszeń i federacji dziennikarzy, którzy ostrzegali przed ryzykiem ustanowienia cenzury. Największa partia opozycyjna, PP, złożyła skargę do Sądu Najwyższego przeciwko „ministerstwu prawdy, które uzurpuje sobie prawo do decydowania, co jest prawdziwą informacją, a co kampanią dezinformacyjną”.

Według lidera PP Pablo Casado w rzeczywistości rząd zmierza do „monitorowania mediów” i „ścigania” tego, co uważa za nieprawdziwą informację. „Ta komisja to orwellowskie Ministerstwo Prawdy” – napisał na Twitterze. „Niedopuszczalny atak na demokrację” – dodał. Konserwatywna Vox wystosowała wiele pytań do rządu w sprawie funkcjonowania komisji, ale nie uzyskała odpowiedzi. Zgodnie ze stanowiskiem opozycji, granice wolności słowa i prasy już ustanawia kodeks karny i „w tych ramach należy pozostać”.

Jako pretekst do zaprowadzania cenzury i kontrolowania informacji, rząd Sancheza przywołuje strategię unijną zapisaną w planie działania dotyczącym praw człowieka i demokracji (European Democracy Action Plan), której celem jest „wstrzymanie destabilizujących ustroje demokratyczne wrogich kampanii z zagranicy”. Zgodnie z wcześniejszym zapewnieniami szefa gabinetu premiera, Ivana Redondo, komitet „ma na celu monitorowanie ingerencji zewnętrznych, a nie cenzurowanie mediów krajowych”. Celem jest „zapewnienie koordynacji międzyministerialnej na poziomie operacyjnym w obszarze dezinformacji” – powiedział.

Jednak powołanie komitetu zależnego bezpośrednio od premiera rządu, w celu śledzenia treści w mediach i sieciach społecznościowych, bardzo się różni od inicjatyw UE w tym obszarze. Oprócz tego, kilka miesięcy po utworzeniu „ministerstwa prawdy” rząd nie pozwala na ewaluację jego monitorujących działań przeciwko kampaniom dezinformacyjnym w mediach – poinformował „ABC”.

REKLAMA