W socjalistycznej ekstazie. PIK proponuje „jednolitą cenę książki”

Obrazek ilsutracyjny/Fot. Pixabay
Obrazek ilsutracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Powraca szalony, socjalistyczny pomysł wprowadzenia jednolitej ceny książki. Projekt ustawy w tej kwestii złożyła Polska Izba Książki.

Temat jednolitej ceny książki powraca co jakiś czas. Projekt ustawy w tej sprawie pojawił się już w 2017 roku i zyskał wówczas poparcie ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego.

Ostatecznie nie wszedł w życie, jednak w 2021 roku temat powraca. Kolejny projekt złożyła Polska Izba Książki. Zakłada on między innymi ograniczenie możliwości stosowania rabatów.

REKLAMA

Jednolita cena książki

Polska Izba Książki, której obecnie przewodniczy Sonia Draga, przygotowała projekt ustawy o „ochronie rynku książki”. Każdemu wolnorynkowcowi nazwa projektu ustawy powinna przywodzić na myśl większy regulacjonizm i nie inaczej jest w tym przypadku.

Jak czytamy na portalu granice.pl projekt dotyczy „regulacji ceny książki i możliwości obniżania ceny książki przez księgarnie”. Zgodnie z założeniami projektu każda drukowana książka, która ukaże się w nakładzie większym niż 100 egzemplarzy, będzie objęta jednolitą ceną książki, która ma obowiązywać przez rok od wydania.

– Przez dokładnie 12 miesięcy od momentu wydania papierowej książki, egzemplarze sprzedawane byłyby w tej samej okładkowej cenie we wszystkich księgarniach – czytamy na portalu.

Kolejna regulacja dotyczy promocji we wspomnianym okresie. Zgodnie z projektem ustawy możliwe będzie stosowanie rabatu, który spowoduje zmniejszenie rzeczonej ceny, jednak w tym przypadku również przewidziano ograniczenie – nie będzie on mógł być większy niż 5 procent.

Regulacją objęte zostaną także targi książki, na których sprzedawane będą pozycje objęte ustawą. Zgodnie z propozycją PIK tam maksymalny rabat mógłby wynosić 15 procent, pod warunkiem jednak, że targi nie trwają dłużej niż cztery dni.

Ponadto, zgodnie z projektem ustawy, uprzywilejowaną pozycję dostaną instytucje kultury, instytucje zajmujące się oświatą oraz edukacją i instytucje badawacze. Te będą mogły sprzedawać książki z maksymalnym rabatem w wysokości 20 procent.

– Według ustawy proponowanej przez Polską Izbę Książki stała cena książki przestanie obowiązywać po roku od premiery danego tytułu – podaje portal granice.pl.

Skutki jednolitej ceny książki

Jednolita cena książki została poddana krytyce przez środowisko wolnościowe, już wtedy, kiedy pojawiała się po raz pierwszy, czyli trzy lata temu. O tym dlaczego jest to złe rozwiązanie pisał wówczas Cezary Błaszczyk na stronie Instytutu Misesa.

Jak zauważa są tylko trzy sposoby, w jaki może zostać ustalona jednolita cena książki. Będzie ona równa cenie rynkowej, niższa od ceny rynkowej lub wyższa od ceny rynkowej. Dla pierwszego rozwiązania nie byłoby jednak potrzeby wprowadzania ustawy.

Czy zatem ceny książki będą niższe czy wyższe niż obecnie? Błaszczyk odrzuca również drugą możliwość, gdyż „Polska Izba Książki nie lobbuje przecież za Projektem (z 2017 roku – red.), gdyż branża wydawnicza chce mniej zarabiać”.

Jedynym logicznym wnioskiem jest zatem opcja trzecia – ceny arbitralnie ustalane przez wydawców i importerów będą w miarę możliwości jak najwyższe – podkreśla. To oczywiście oznacza spadek zainteresowania książkami ze strony kupców.

Zwróćmy uwagę, że chociaż Projekt (z 2017 roku – red.) promować ma małe, niezależne księgarnie, to w praktyce defaworyzuje je względem dużych sieci i sklepów wielkopowierzchniowych. Ci drudzy mają bowiem lepszy dostęp do klienta – dodaje Błaszczyk.

REKLAMA