Biden słaby jak Unia Europejska. Prezydent Meksyku powstrzyma nielegalnych imigrantów w zamian za układ

Tłumy imigrantów w meksykańskiej Tijuanie na granicy z USA. Zdjęcie: Stringer/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Tłumy imigrantów w meksykańskiej Tijuanie na granicy z USA. Zdjęcie: Stringer/dpa Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA

Prezydent Meksyku proponuje administracji Bidena powstrzymanie nielegalnych imigrantów w zamian za wizy pracownicze dla Meksykanów. Ten ewidentny szantaż ma być omawiany na tzw. szczycie klimatycznym.

Odkąd Joe Biden został prezydentem Stanów Zjednoczonych trwa inwazja nielegalnych imigrantów. Kryzys na południowej granicy nie ma precedensu. Okazje do dobicia targu ze Stanami Zjednoczonymi zwietrzyli Meksykanie. Prezydent kraju Andres Manuel Lopez Obrador obiecał, że powstrzyma nielegalnych imigrantów, którzy nadciągają z całej Ameryki Środkowej pod warunkiem przyznania Meksykanom wiz pracowniczych.

„Prezydent Andres Manuel Lopez Obrador powiedział, że podczas czwartkowego szczytu poświęconego zmianom klimatycznym przedstawi plan prezydentowi USA Joe Bidenowi. Powiedział, że plan pomoże stworzyć ponad milion miejsc pracy, a uczestnicy programu ponownego zalesiania powinni mieć szansę na uzyskanie amerykańskich wiz pracowniczych, a ostatecznie nawet obywatelstwa USA” – podaje agencja Bloomberg.

REKLAMA

Pozwoliłoby to uporządkować nam zalew imigracji, który przelewa się od marca – powiedział Lopez Obrador w nagraniu ze swojego rancza w południowym stanie Chiapas. – To jest sposób na wzmocnienie produktywnej działalności handlowej i gospodarczej w Ameryce Północnej. Jeśli nie zjednoczymy się w obu Amerykach, Azja nas wyprzedzi.

José Díaz-Briseño, redaktor „Mexico Today”, napisał iż Obrador przedstawi Bidenowi umowę imigracyjną dla mieszkańców Ameryki Środkowej, aby dla „Meksykanów załatwić dostęp do obywatelstwa USA w zamian za sadzenie drzew”.

Wielu Meksykanów korzysta z programów wizowych H-2A i H-2B do podejmowania pracy w rolnictwie i wykonywania pracy fizycznej, w tym w leśnictwie w Stanach Zjednoczonych, a  także z programów wizowych L-1 i TN , aby wykonywać pracę umysłową. Przejmują więc miejsca pracy od Amerykanów i jednocześnie ciągną ich zarobki w dół.

Meksykowi zależy na jak największej imigracji do Stanów Zjednoczonych, bo imigranci ślą ogromne pieniądze do swych rodzin, które pozostały na miejscu. Na dłuższą metę to oczywiście szkodzi, ale w dobie globalizmu politykę dyktują wielkie korporacje, które korzystają na przepływie taniej siły roboczej.

Prezydent Meksyku stara się skorzystać z polityki Bidena, który stał się zakładnikiem lewicy. Biden jest tak słaby, jak Unia Europejska, która w 2015 roku pozwoliła na niekontrolowaną inwazję nielegalnych imigrantów. Wykorzystał to premier Turcji, który zażądał pieniędzy w zamian za pilnowanie swoich granic i blokowanie nielegalnej imigracji na teren Unii. Szantażysta DOSTAŁ pieniądze. Teraz prezydent Meksyku dostrzega podobną słabość u amerykańskiego prezydenta Bidena i wie, że może coś osiągnąć zwykłym szantażem, który oczywiście nazwany zostanie propozycją.

REKLAMA