Jeden z pandemicznych doradców rządu, prof. Krzysztof Simon, skomentował ewentualne luzowanie obostrzeń. W ostrych słowach odniósł się m.in. do organizacji wesel w zamkniętych pomieszczeniach. Stwierdził również, że Polacy noszą brudne maski.
– Dziś jestem zmęczony, choć mam przed sobą jeszcze wiele zadań. Służba zdrowia jest wykończona, zwłaszcza w tych województwach, gdzie tych przypadków zakażeń koronawirusem jest więcej – żalił się w TVN24 Simon.
Padło też pytanie o śmiertelność wywołaną koronawirusem w Polsce. Zdaniem Simona to jest „tragedia”. – Śmiertelność u nas jest duża i tragiczna. Nie ma się co bronić przed pójściem do lekarza. Potem jest za późno – grzmiał.
Członek Rady Medycznej odniósł się także do organizowania wesel. – Ja sobie zdaję sprawę z tego, że branża weselna leży. Być może udałoby się je (wesela – przyp. red.) organizować na świeżym powietrzu, ale nie w knajpach, gdzie wszyscy piją, całują się i pieszczą – mówił.
Prof. Simon był pytany także o zniesienie nakazu maskowania. Jego zdaniem jednak „nie ma lepszej ochrony”. – Jeżeli oczywiście ktoś nosi maseczkę przez tydzień, to może być szkodliwa. Wie pani, w jak brudnych maseczkach przychodzą do nas pacjenci? Czasem są tam nawet resztki jedzenia – zaznaczył.
Pandemiczny doradca premiera stwierdził jednak, że noszenie masek na świeżym powietrzu nie musi być obowiązkowe. Jednocześnie zaznaczył, że Polacy powinni je nosić w większych skupiskach.
Nie zabrakło też komentarza do jednej z mutacji koronawirusa. – Ten brazylijski mutant może powstać w każdym momencie w każdym innym kraju. Na razie u nas go nie ma – dodał Simon.
Źródło: TVN24