Janusz Korwin-Mikke w sowim felietonie przypomniał, że Konfederacja wraz z Koalicją Polską oraz Kukiz’15 zaproponowała, żeby w czasie lockdownu, kiedy rząd zakazał pracować wielu przedsiębiorcom, ministrowie nie otrzymywali sowich honorariów.
Propozycja została oczywiście odrzucona przez posłów PiS, jaki i z resztą KO, bo „kruk krukowi oka nie wykole” – jak przypomniał prezes.
Pomysł nie wypłacania pieniędzy członkom rządu wziął się oczywiście z tego, że od miesięcy wiele branż stoi, a ich właścicielom zabroniono zarabiać na chleb. Czemu więc na ten chleb mieliby dostawać politycy, którzy o takim obrocie sytuacji zadecydowali?
„To by ich może czegoś nauczyło? Oczywistym było, że PiSowska Większość poprawkę odrzuci – ale zaskoczyła nas postawa 'totalnej opozycji’. Totalna Opozycja podzieliła się: KO i PO zagłosowały wraz z PiSem przeciwko, a Lewica się wstrzymała” – przypomniał.
„Bo też ten PiS to obrzydliwy jest – ale ministrowie to przecież 'Ludzie Pracy’. To jak im pensje odbierać? Aha: kobiety p. Szymona Hołowni też zagłosowały przeciwko. To już chyba Państwo wszystko rozumiecie: kruk krukowi oka nie wykole…” – podsumował.