
Od 2 sierpnia Polacy będą otrzymywać nowy dowód osobisty, na którym znajdą się m.in. odciski palców. Znajdzie się na nim także określenie płci, a zgodnie z rozporządzeniem Unii Europejskiej tych powinno być do wyboru trzy.
Czy w polskim dowodzie osobistym znajdzie się trzecia płeć? Zasady te określa unijne rozporządzenie, zgodnie z którym wymóg określenia płci w dowodzie osobistym zależy od woli państwa.
Jeśli jednak dany kraj członkowski już zdecyduje się na jej określanie, to powinien zastosować potrójne oznaczenie: M – mężczyzna, K – kobieta, X – płeć nieoznaczona. Punktem spornym pozostaje to, czy owo oznaczenie ma charakter obligatoryjny.
– (…) należy odpowiednio stosować właściwe wartości określone w dokumencie ICAO nr 9303: «F», «M» lub «X» lub odpowiednią literę stosowaną w języku lub językach danego państwa członkowskiego – czytamy w unijnym rozporządzeniu.
Na etapie ustaleń trójstronnych (Komisja Europejska – Rada UE – Parlament Europejski) ustalono, że określanie płci będzie zależeć od woli danego państwa, a to jak to zrobić opisano w części nienormatywnej rozporządzenia.
– Rozwiązania dotyczące zapisu innych płci w dowodach osobistych nie są ujęte w części normatywnej unijnego rozporządzenia i mogą dotyczyć wyłącznie tych państw, których system prawny przewiduje inne rozwiązania niż polskie. Stanowisko rządu PiS w tej sprawie jest jednoznaczne i niezmienne – twierdzi Paweł Szefernaker, wiceszef MSWiA.
Zdaniem ekspertów przyjęcie rządowej wykładni jest możliwe, jednak nie jest pewne, że nie będzie przedmiotem sporu z UE. – Można przyjąć wersję z dwoma literkami M i F, ale to nie jest jasne i jedyny władny do interpretowania tego jest TSUE – mówi w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” prof. Artur Nowak-Far.
O taki spór przed TSUE nie będzie trudno. Jak podkreśla dziennik „wystarczy, że po 2 sierpnia do urzędu gminy zgłosi się jedna osoba nieutożsamiająca się ani z płcią męską, ani żeńską, zażąda uwzględnienia tego w dowodzie osobistym, o który zawnioskuje, i powoła się na unijne przepisy”.
W polskim prawie jak na razie brak podstaw do wprowadzania tzw. trzeciej płci, jednak jasne zapędy Unii Europejskiej i kolejne zmiany w tym kierunku mogą dążyć do wymuszenia rewolucji w polskim porządku prawnym. Jak na razie funkcję ochronną przed lewackim szaleństwem zdaje się mieć art. 31 Konstytucji, który odnosi się wyłącznie do mężczyzn i kobiet.
– Pytanie, czy w tym momencie nie powinno być na odwrót, tzn. że to Polska powinna dostosować system prawny do unijnego rozporządzenia. Oceniam, że sprawa będzie problematyczna – mówi jeden z rozmówców DGP.