W odmętach wegańskiego szaleństwa. Popularne pismo kulinarne nie będzie już drukować przepisów z wołowiną

Wołowina zniknie z mediów?
Smaczna wołowina - zdj. ilustracyjne. (Fot. Justus Menke/Unsplash)
REKLAMA

Jedno z popularniejszych pism kulinarnych nie będzie już drukować ani publikować przepisów na potrawy wołowiną. Powód? Zmiany klimatyczne.

Decyzję taką podjął Epicurious, amerykański koncern medialny działający na rynku od 1995 roku, poruszający głównie tematykę jedzenia i gotowania.

Nie chodzi o względy smakowe albo zdrowotne, tylko o walkę ze zmianami klimatu. Zdaniem włodarzy medium, w ten sposób pomogą uratować naszą planetę przed zagładą.

REKLAMA

„Każda osoba lub organizacja, która chce przejść na bardziej zrównoważony sposób gotowania, jako pierwszy krok warty uwagi powinna rozważyć wykluczenie wołowiny. Prawie 15 procent globalnej emisji gazów cieplarnianych pochodzi od zwierząt hodowlanych (i wszystkiego, co jest związane z ich hodowlą)” – argumentuje pismo, a Sylwia Spurek zapewne pieje z zachwytu.

Dodaje, że z tych powodów pozbycie się z naszego menu wołowiny uczyni gotowanie bardziej przyjaznym dla środowiska, a w ogóle to krowy są 20 razy mniej wydajne od fasoli, więc rachunek jest prosty.

Dlatego Epicurious ogłasza, że wycina wołowinę ze swoich mediów. Ta nie pojawi się już w żadnych przepisach, artykułach, odbiorcy nie uświadczą wzmianki o niej w mediach społecznościowych.

Postęp weganizmu. Co po wołowinie?

W dalszej części „ekowywodu” czytamy, że po pozbyciu się wołowiny zmiany klimatyczne wprawdzie nie ustąpią jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale „w tak zepsutym systemie żywnościowym prawie żaden wybór nie jest doskonały”. Padło więc (na razie) na wołowinę.

Następnie pismo wymienia kolejne przykłady z hodowli czy upraw, przez które nie wiadomo, czy Ziemia w ogóle przetrwa. Chodzi tutaj o wszystkie zwierzęta z podrzędu przeżuwaczy (kozy, owce itd.), kurczaki, owoce morza, soję. Wreszcie pismo konstatuje, że właściwie to prawie każdy składnik z naszej diety ma negatywny wpływ na planetę. Eureka! Od siebie dodamy, że pisanie zarówno nasze, jak i Epicurious także ma negatywny wpływ na planetę.

Epicurious ma nadzieję, że wkrótce w ślad za nim pójdą pozostałe amerykańskie media kulinarne. Promowane mają być substytuty mięsa, a w telewizyjnych i radiowych spotach miłe głosy mają zachęcać, by na grilla wrzucić kalafiora i grzyby, zamiast mięsa.

„Nasza misja pozostaje bez zmian: inspiracja domowych kucharzy do stawania się lepszymi i szczęśliwszymi w kuchni. Jedyną zmianą jest to, że od teraz uważamy, iż rozwój w dziedzinie gotowania polega też na myśleniu o planecie. Jeśli tego nie zrobimy, w ogóle nie będziemy mieli żadnej planety” – kończą redaktorzy-ekolodzy-sekciarze Epicurious.

Po zrównoważonym rozwoju, pojęciu tak ukochanym przez ekoterrorystów, w życie wchodzi powoli pojęcie zrównoważonego gotowania. Oczywiście Epicurious może sobie pisać o czym tylko chce, a także nie pisać o czym nie chce, natomiast cały ich wywód i postawa wskazują, że swoją fanatyczną wizję świata będą chcieli w kolejnych latach narzucić innym mediom, a co za tym idzie ludziom. Dla „dobra” społeczeństwa oczywiście. A wśród „aktywistów żywieniowych” znajdą na pewno chętnych, by wspólnie opowiedzieć się za zakazem produkcji mięsa w ogóle, na zawsze. Jeśli nie bezpośrednio, to pośrednio – chociażby poprzez wprowadzenia absurdalnie wysokiego podatku na mięso.

REKLAMA