Nadciąga wielka drożyzna? Kolejny gwałtowny skok inflacji. Zaskoczeni eksperci prognozują, że wartość pieniądza dalej będzie spadać

Inflacja.
Zdjęcie ilustracyjne / Inflacja to ukryty podatek/Fot. Pixabay
REKLAMA

Według wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w ciągu roku 4,3 proc. To oznacza, że mamy do czynienia z najwyższą inflacją CPI od ponad roku, kiedy w lutym i marcu 2020 roku wskaźnik ten wyniósł kolejno 4,7 i 4,6 proc.

„Inflacja w kwietniu wyniosła 4,3 proc. w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku. Z kolei w porównaniu do lutego 2021 roku ceny wzrosły o 0,7 proc.

To wyniki powyżej prognoz ekonomistów – średnio zakładali oni wzrost rdr o 4 proc.” – podaje RMF FM.

REKLAMA

Wzrost pompuje głównie drożyzna w sektorze żywności, tutaj wzrost o 1,2 proc. rdr, 1 proc. mdm. Bardzo mocno szybują też ceny w sektorze energetycznym (3,9 proc. w ciągu roku), jest to bardzo mocno skorelowane z uprawnieniami do emisji CO2, które zdrożały niemal dwukrotnie w porównaniu do okresu przed wybuchem pandemii.

Dodatkowo budżety domowe Polaków obciążane są przez rosnące stawki za wywóz śmieci, które zaliczyły gigantyczny skok nawet na poziomie kilkudziesięciu procent.

Poziom inflacji jest zdecydowanie powyżej celu Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5 proc. z zaznaczeniem, że może odchylić się o 1 proc. w górę lub w dół. Zdaniem prezesa Adama Glapińskiego, nie ma na razie zaostrzenia polityki monetarnej, ponieważ rosnące ceny są czynnikiem niezależnym od NBP, a sama inflacja ma charakter przejściowy.

mBank: otwarcie gospodarki mocno podbije inflację

Z tłumaczeń wynika, że wzrost wskaźników jest zjawiskiem globalnym i występuje na całym świecie. Przykładem tutaj są nasi sąsiedzi zza Odry, którzy do tej pory borykali się z deflacją, a w tym momencie zaliczają 2-procentową inflację. To najwyższy wskaźnik w Niemczech od dwóch lat.

Co ciekawe przywrócenie gospodarki do życia – jak wskazują dane ze Stanów Zjednoczonych – oznaczać będzie kontynuację wzrostu inflacji. Za oceanem inflacja z marca okazała się najwyższą od sierpnia 2012 roku.

Zdaniem specjalistów z mBanku inflacja ma szansę przebić próg 5 proc.

Santander: NBP nie nadąża za rzeczywistością rynkową?

Jest prawdopodobne, że inflacja przez resztę roku będzie wyraźnie powyżej celu inflacyjnego NBP – uważa główny ekonomista banku Santander Piotr Bielski. Jego zdaniem byłoby to wyzwaniem dla deklaracji NBP o utrzymywaniu stóp procentowych bez zmian do końca kadencji RPP.

Bielski ocenił, że zaskakujący wzrost inflacji w kwietniu był efektem nie tylko wyższych od spodziewanych cen żywności i paliw, ale też inflacji bazowej. Dużą rolę odegrała też rewizja koszyka CPI.

Według niego kwietniowe dane o inflacji to ogromna niespodzianka, po wcześniejszym zaskoczeniu w danych za marzec.

„Trajektoria inflacji na resztę roku przesuwa się w górę: wydaje się teraz całkiem prawdopodobne, że dynamika CPI osiągnie 4,6 proc. r/r w maju i nawet jeśli w II połowie roku się trochę cofnie, to i tak przez resztę roku będzie wyraźnie powyżej celu inflacyjnego (2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół)” – uważa ekonomista. Bielski nie wykluczył, że inflacja w dalszej części roku może być nawet powyżej górnej granicy przedziału dopuszczalnych odchyleń od celu.

Ekonomista ocenił, że jeśli, wraz z otwieraniem gospodarki i jej mocnym ożywieniem w II poł. 2021 r., nastąpi rozgrzanie popytu krajowego i rynku pracy, przy utrzymujących się problemach z łańcuchami dostaw w niektórych branżach, to rezultatem będzie ryzyko dalszej ucieczki inflacji w górę w 2022 r.

„Dostrzegamy narastające ryzyko dalszego wystramiania się polskiej krzywej dochodowości, bo inwestorzy mogą w coraz większym stopniu uznawać politykę NBP za wyraźnie nienadążającą za rzeczywistością rynkową” – tłumaczy Bielski.

Ekonomiści PKO BP: inflacja kontynuuje rajd w górę

Inflacja kontynuuje rajd w górę, nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa – twierdzą ekonomiści z banku PKO BP. Według nich w 2021 r. musimy przyzwyczaić się do podwyższonej inflacji, która na długi czas wypadła z pasma odchyleń od celu NBP.

Według ekonomistów PKO BP „inflacja żegna się z celem NBP” (2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół – PAP) i kontynuuje rajd w górę.

„Ceny paliw wzrosły w ciągu miesiąca o 3,6 proc., a za sprawą niskiej bazy statystycznej ich roczna dynamika została podbita do 28,1 proc. r/r z 7,6 proc. r/r w marcu i była najwyższa od lipca 2000. Dane za maj prawdopodobnie pokażą tu jeszcze silniejsze wzrosty, a efekty bazowe będą zanikały dopiero w drugiej połowie roku” – ocenili ekonomiści.

Ich zdaniem sytuacja na światowych rynkach rolnych zapowiada, że następne miesiące przyniosą dalsze wzrosty cen żywności.

Według szacunku ekonomistów PKO BP inflacja bazowa, po wyłączeniu cen żywności i energii, spadła w okolice 3,6-3,7 proc. r/r z 3,9 proc. r/r przed miesiącem – prawdopodobnie przynajmniej częściowo zadziałały tu efekty bazy w kosztach użytkowania mieszkania.

Inflacja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i w maju może wynieść ok. 4,5 proc. r/r, podbijana m.in. przez podwyżkę cen gazu oraz dalsze wzrosty rocznej dynamiki cen paliw. W 2021 r. musimy przyzwyczaić się do podwyższonej inflacji, która na długi czas wypadła z pasma odchyleń od celu NBP” – uważają przedstawiciele PKO BP.

Zaznaczyli, że ich średnioroczny szacunek inflacji CPI na poziomie 3,5 proc. stał się ponownie konserwatywny, w związku z tym bank podnosi go do 4,0 proc.

Zdaniem ekonomistów PKO BP podwyższona inflacja prawdopodobnie nie będzie miała wpływu na działania RPP, która, m.in. na podstawie ostatniej projekcji zakłada, że wzrost inflacji jest tymczasowy i wynika z czynników egzogenicznych.

Bank Pocztowy: inflacja wspina się na coraz wyżej i szybciej

Inflacja wspina się na coraz wyższe poziomy i co więcej, robi to coraz szybciej. Poziom 4,3 proc. rok do roku pozostanie z nami na dłużej – uważa Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego. Jej zdaniem rośnie prawdopodobieństwo, że do pierwszych podwyżek stóp procentowych dojdzie w 2022 r.

Jak podał w piątek Główny Urząd Statystyczny w szacunku flash, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu wzrosły o 4,3 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,7 proc.

Inflacja wspina się na coraz wyższe poziomy i co więcej robi to coraz szybciej. Poziom 4,3 proc. rok do roku, widziany w sumie nie tak dawno, bo w pierwszym kwartale 2020 r., tj. przed wybuchem pandemii, powraca i tym razem – jak wszystko wskazuje – pozostanie z nami na dłużej” – informuje Kurtek.

Wskazuje ona, że wchodzimy w okres coraz niższej bazy odniesienia z zeszłego roku, co samo w sobie będzie podbijać odczyty wskaźnika CPI, a dodatkowo przed nami przewidywany potężny wzrost popytu w związku z otwieraniem gospodarki.

“Dochodzą do tego braki podażowe na świecie, co w sumie daje przepis na właśnie mocno podwyższoną inflację” – twierdzi Kurtek.

Zaznacz ona, że inflacja w Polsce, i tak już najwyższa na tle UE, właśnie znalazła się istotnie powyżej górnej granicy odchyleń od celu NBP, wynoszącej 3.5 proc. i przypomina, że do tej pory RPP wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie poziom inflacji, a koniunktura jest tym czynnikiem, który będzie decydował o poziomie stóp procentowych. RPP zapowiada też od wielu miesięcy, że stopy procentowe w Polsce pozostaną na obecnie historycznie niskim poziomie nawet do końca 2022 r.

ING: wzrost cen paliw istotnym czynnikiem wysokiej inflacji

Jednym z istotnych czynników wysokiej inflacji w kwietniu był wzrost cen paliw – wskazał w komentarzu do piątkowych danych GUS bank ING. Szybkie wzrosty inflacji bazowej w I kw. br. pokazują, z jak silną presją inflacyjną mamy do czynienia.

Główny ekonomista ING Rafał Benecki zwrócił uwagę, że przyspieszenie inflacji w kwietniu to „efekt niskiej bazy, zwłaszcza dla paliw (+28,1 proc. rdr w kwietniu wobec +7,6 proc. rdr w marcu)”. Jednocześnie wskazał na spadek inflacji bazowej. „Tu efekt jest odwrotny – baza z 2020 r. jest bardzo wysoka” – stwierdził. ING szacuje, że w kwietniu wskaźnik inflacji bazowej netto spadł do 3,5 proc. rdr z 3,9 proc. w marcu.

Benecki zastrzegł, że te dane należy interpretować ostrożnie – od kwietnia 2020 r., kiedy rozpoczęła się pandemia, GUS zaczął doszacowywać część koszyka, gdzie dane były niedostępne, w efekcie wzrost bazowej w kwietniu 2020 r., w ujęciu mdm, był bardzo wysoki. „Imputowanie niedostępnych danych oznaczało m.in. 'przeciąganie’ wysokich cen z poprzednich miesięcy przed COVID” – wyjaśnił. Przyznał, ze teraz nie ma problemu z dostępnością danych i GUS dokonuje ich pomiaru standardowo.

Ekonomista podkreślił, że duży skok miesięcznej inflacji bazowej w kwietniu 2020 r., spowodował obecnie spadek rocznego wskaźnika aż do 3,5 proc. rdr. „Trudno uznać to za pozytywną zmianę. Szybkie wzrosty inflacji bazowej w I kwartale 2021 r. pokazują z jaką silną presją inflacyjną mamy do czynienia” – zaznaczył Benecki. Według niego tym razem „nie ma spadku inflacji po recesji”.

Dodał, że podwyższona inflacja w Polsce to, obok efektów niskiej bazy w 2020 r., również skutek rosnących cen usług i kosztów po stronie produkcji. „W marcu PPI w Polsce przyspieszył do 3,9 proc. rdr z 2,2 proc. w lutym, w kwietniu PPI może być już blisko 5 proc.” – ocenił. Benecki zwrócił uwagę, że rosną ceny surowców, na co nakładają się zaburzenia w łańcuchach dostaw. Według niego „wraz z otwieraniem się gospodarki dołoży się jeszcze silniejsza presja popytowa”. ING spodziewa się, że średnia inflacja CPI w tym roku wyniesie 3,9 proc. rdr.

Jak stwierdził Benecki, dane pokazują, że Polska to nie strefa euro czy Stany Zjednoczone, które miały problem z rozpędzeniem inflacji przed COVID. W Polsce, jak zaznaczył, podwyższona inflacja utrzymuje się od połowy 2019 r., a w 2020 ceny konsumpcyjne średnio wzrosły 3,4 proc. „W recesję covidową wchodziliśmy z inflacją na poziomie 4,7 proc. w lutym. To m.in. efekt popytowej struktury wzrostu w Polsce z systematycznie spadającym udziałem w PKB inwestycji prywatnych” – wskazał.

Zdaniem eksperta argument, że NBP może naśladować banki centralne gospodarek rozwiniętych (ECB i Fed) jest mocno dyskusyjny, „inflacyjnie bliżej nam do gospodarek rozwijających się”. W ocenie ING podwyżki rozpoczną się w II połowie 2022 r.

Pekao: inflacja nie przestaje zaskakiwać w górę

Inflacja nie przestaje zaskakiwać w górę, a maj przyniesie jej dalszy wzrost – uważa ekonomista z Banku Pekao Adam Antoniak. Według niego rośnie ryzyko podwyżek stóp procentowych NBP w 2022 r.

Antoniak zwrócił uwagę, że kwietniowy wskaźnik inflacji nie tylko przebił oczekiwania rynkowe, ale po raz pierwszy od marca zeszłego roku przekroczył 4 proc. Według niego duża w tym zasługa wyższych cen paliw, które podrożały o 28,1 proc. rdr. Ekonomista zaznaczył przy tym, że przed rokiem cena baryłki ropy Brent spadła w okolice 20 dol., tymczasem obecnie kosztuje ponad 68 dol.

„Znaczący był także wzrost cen żywności (1,0 proc. m/m), a ceny nośników energii nie zmieniły się względem marca. W oparciu o dostępne dane szacujemy, że inflacja z wyłączeniem cen żywności i energii pozostała zbliżona do 3,9 proc. r/r.” – napisał Antoniak w komentarzu.

W kontekście planu znoszenia obostrzeń epidemicznych, otwierania sektorów gospodarki, których działalność była ograniczana przez pandemię, oraz globalnej odbudowy koniunktury, ekonomista spodziewa się, że inflacja utrwali się na podwyższonym poziomie.

„Maj przyniesie dalszy wzrost inflacji CPI, a kolejne miesiące wahania w okolicach 4 proc. r/r. Rosną ryzyka w górę dla naszej zrewidowanej niedawno prognozy wzrostu cen konsumpcyjnych w całym roku na poziomie 3,6 proc. (średniorocznie). Rynek coraz bardziej obawia się wzrostu inflacji i wycenia wzrost rynkowych stóp procentowych. Najdłuższe kontrakty FRA wyceniają wzrost stóp o ok. 90 pb, a wyceny rynkowe sugerują rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp w pierwszej połowie 2022 r.” – poinformował Antoniak.

Dodał, że biorąc pod uwagę rolę czynników bazowych oraz elementów pozostających poza kontrolą polityki pieniężnej (globalne ceny surowców), ekonomiści Pekao nie spodziewają się znaczących zmian w polityce Rady Polityki Pieniężnej. Jednak, jak zastrzegł, ze strony jastrzębiego skrzydła Rady częściej mogą obecnie płynąć sygnały o potrzebie zacieśnienia polityki pieniężnej.

Antoniak spodziewa się, że tradycyjnie w pierwszy piątek miesiąca (7 maja) NBP zorganizuje wideokonferencję prezesa Adama Glapińskiego, na której będzie on tonował nastroje i podkreślał zewnętrzne uwarunkowania procesów cenowych w Polsce.

„Jeżeli zmaterializuje się nasza prognoza wzrostu PKB w 2021 r. na poziomie 4,5 proc., a inflacja utrwali się w okolicach 4 proc., to RPP coraz trudniej będzie znaleźć argumenty ekonomiczne za utrzymywaniem głęboko ujemnych stóp procentowych i intensyfikacją skupu obligacji. Rośnie ryzyko podwyżek stóp procentowych w 2022 r.” – uważa ekonomista Pekao.

Zaznaczył, że konsensus rynkowy zakłada inflację w 2022 r. na poziomie zbliżonym do celu NBP (wynosi on 2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół – PAP), jednak przy rozpędzającej się gospodarce trudno będzie o samoczynny spadek inflacji.

„Prognozy na przyszły rok są na razie zachowawcze i rośnie ryzyko rewizji w górę średnioterminowej ścieżki inflacyjnej przez główne ośrodki analityczne” – dodał Antoniak.

Źródła: RMF FM, NCzas.com, PAP

REKLAMA