Jak Francuzi postrzegają Polskę? Zestaw tematów: donos Bodnara, Holocaust i LGTB

Kontrola
Kontrola "covidowych" dokumentów w Paryżu. Foto: PAP/Abaca
REKLAMA

Kraj, w którym prawie 60% obywateli tęskni za silną władzą, w którym 8 tys. wojskowych popiera apel o pilne działania państwa, by uniknąć rozpadu Republiki, w którym morduje się policjantów, profanuje kościoły, niszczy pomniki historii, przewraca do góry nogami dziedzictwo historyczne, gdzie niektóre osiedla stały się strefami bezprawia i areną niemal codziennych starć, a zaufanie do instytucji unijnych deklaruje tylko 39% badanych, jak zwykle poucza tonem wyższości inne kraje.

W ostatnich dniach we francuskich mediach mamy wysyp negatywnych materiałów o Polsce. France Info, ni z gruchy, nie pietruchy przypomniał materiał o „dwóch specjalistach od Shoah” oskarżonych w Polsce o zniesławienie.

Sprawa dotyczy nierzetelności Grabowskiego i Engelking i wyroku z… 9 lutego, który już nad Sekwaną wielokrotnie komentowano.

REKLAMA

„Wskazano palcem dwóch historyków, którzy wspomnieli o życiu Polaka w czasie II wojny światowej, a zwłaszcza o jego donosach. Jednak obecny rząd chce, aby wszyscy Polacy jawili się jako ofiary lub bohaterowie” – dowiaduje się czytelnik.

Polską zajęła się też sama AFP. Ci z kolei zamieścili wywiad z ustępującym rzecznikiem Bodnarem. „Le Figaro” publikuje materiał pod znamiennym tytułem, o tym, że Polska „skręca w kierunku państwa „niedemokratycznego””. To cytat z Rzecznika Praw Obywatelskich.

Dowiadujemy się, że „polski Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar obwinia UE za zbyt powolne reagowanie na łamanie praworządności przez konserwatywny rząd nacjonalistyczny”, a populiści starają się po kolei zneutralizować lub monopolizować nowe mechanizmy władzy. 44-letni prawnik zabrał głos wkrótce po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego nakazującym mu odejście ze stanowiska w ciągu kilku tygodni”.

Jest o tym, że „Komisja Europejska próbowała przywrócić Polsce – i jej sojusznikowi Węgrom – to, co uważa za demokratyczne”. I chociaż reakcje UE „doprowadzały w przeszłości do pewnych pozytywnych zmian w Polsce”, to zmiana po objęciu szefostwa KE przez Ursulę von der Leyen jest obarczona wadą zbytniego szukania kompromisów.

Donos Bodnara zbytnio nie dziwi. Straszy Polexitem, tłumaczy Francuzom, że rząd może przestać „respektowania poprzednich i przyszłych wyroków TSUE”. Widzi wyjście w sankcjach finansowych.

Najśmieszniejsze jest w tym to, że niedawno francuski rząd wezwał swoją Radę Stanu (naczelny sąd administracyjny), by weszła w konflikt z TSUE (przechowywanie danych o połączeniach), a dziennik „Le Monde” pisał, że „TSUE wykracza poza swoje kompetencje”…

Do tego wszystkiego jest też „tradycyjna” porcja materiałów o „prześladowaniach” środowiska LGTB. Nie ustaje tu minister ds. Europy Clement Beaune, który z dumą (gejowską?) publikował na Twitterze decyzję Kraśnika o wycofaniu się ze „strefy wolnej od LGTB”. Dla niego to „symbol i postęp”, ale zapowiada, że „walka trwa”. Wiadomością z Polski jest też „ranking szkół przyjaznych LGTB”.

REKLAMA