Money.pl ujawnia plan Poczty na wybory 2020. „Urny przy kościołach i na stacjach Orlenu”

Andrzej Duda, urna wyborcza Źródło: PAP, collage
Andrzej Duda, urna wyborcza Źródło: PAP, collage
REKLAMA

„Mobilne urny wyborcze przy kościołach, na parkingach sklepów czy stacjach Orlenu. Tak mogły wyglądać wybory prezydenckie w 2020 roku, gdyby odbyły się w maju” – według money.pl taki był plan Poczty Polskiej na wybory prezydenckie w 2020 roku.

Z wyborami prezydenckimi w 2020 roku wiąże się wiele kontrowersji. Z początku PiS nie chciał przeprowadzić ich w zwykły sposób – planowano wybory kopertowe. W rolę Państwowej Komisji Wyborczej wcieliła się na tamten czas Poczta Polska.

Po drodze dochodziło m.in. do drukowania kart w niewyznaczonym terminie i wielu innych posunięć, które według wielu komentatorów były pogwałceniem prawa, a nawet Konstytucji.

REKLAMA

Teraz dowiadujemy się, jak mogły wyglądać same wybory. Money.pl twierdzi, że dotarł do dokumentów, z których można wywnioskować, że rządzący mieli wpaść na pomysł urn „mobilnych”.

„Biuro analiz operacyjnych spółki przygotowało plan rozmieszczenia w całym kraju mobilnych urn wyborczych, do których głosujący mogliby wrzucać koperty z oddanym głosem. Urny miały być przenoszone przez pocztowców” – czytamy na portalu.

Gdzie takowe urny miałyby być stawiane? Ta kwestia także może wzbudzić sporo kontrowersji.

„Na liście najczęściej wybieranych miejsc znalazły się kościoły, stacje Orlen, ale również parkingi przy dyskontach” – pisze money.pl.

„Plan, do którego dotarł money.pl, dotyczy 4 województw, w których miało powstać 138 mobilnych punktów, a wśród nich 65 przy stacjach Orlenu i 24 na terenach parafii lub kościelnych parkingach (blisko co piąta urna)” – czytamy dalej.

Rozmówcy portalu zwracają uwagę na to, jak wiele urn znalazłoby się przed kościołami.

– Skojarzenia są jednoznaczne – mówi money.pl Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej. – Ciężko też nie odnieść wrażenia, że skupiamy się na wyborcach konkretnej frakcji – dodaje. Jego zdaniem mobilne urny niosą za sobą duże ryzyko fałszowania wyborów. – Gdy kontrolę nad nimi przekazujemy organom innym od PKW, wtedy mamy już prosty przepis na katastrofę – podkreśla.

Choć ostatecznie wybory odbyły się w formule mieszanej (kopertowej i zwykłej) to jeszcze przez długi czas będą komentowane. Wszystko przez kontrowersje związane z ich organizacją i ogromne pieniądze, które na nie przepuszczono.

Źródło: money.pl

REKLAMA