Czystki u lewaków. Wytropili u siebie terfistkę z macicą, czy jakoś tak. Osoba Kuczyńska wyrzucona z Razem

Działaczka Partii Razem Urszula Kuczyńska została zaszczuta przez partyjnych towarzyszy za mówienie o kobietach, a nie o
Osoba z macicą Urszula Kuczyńska zaszczuta przez partyjnych towarzyszy i wyrzucona z Razem za mówienie o kobietach, a nie o "osobach z macicą". Zdjęcie:partiarazem.pl
REKLAMA

Sąd koleżeński Lewicy Razem wykluczył z partii Urszulę Kuczyńską, która była oskarżana o transfobię. Kuczyńska skomentowała nagonkę na siebie mówiąc, że obecnie „jakakolwiek polemika jest niedozwolona, bo jest transfobiczna”.

Lewacy rozpoczęli w mediach społecznościowych szczucie na Kuczyńską już w marcu. Byłej już działaczce Razem zarzucono „terfizm”.

To kolejny, kretyński wynalazek lewicy. Chodzi to taki rodzaj „transfobii” jaki występować ma o feministek.

REKLAMA

Za tym bełkotem nie da się nadążyć i normalny człowiek nie powinien się nawet wysilać. Ale ryzykuje, że będzie zaszczuty.

Najpierw lewacy wymyślili sobie jakąś transfobię (chodzi o to, że niby ktoś miałby się bać Bogdana jak ten przerobił się na Krystynę albo na odwrót), a potem terfizm czyli odmianę transfobii, które są udziałem feministek.

W wywiadzie, który udzieliła „Wysokim Obcasom” w grudniu ub.r. mówiła m.in. o tym, że niepokoją ją zmiany językowe. Oceniła, że „feminizm i równouprawnienie płci są naturalną lewicową postawą. Także w sensie językowym”.

Mam wątpliwości, czy dążenie do zamieniania „kobiet” na „osoby z macicami” albo „osoby menstruujące” to postawa lewicowa” – powiedziała wówczas Kuczyńska.

Zgodnie z wyrokiem sądu koleżeńskiego partii Lewica Razem postanowiono wykluczyć Urszulę Kuczyńską z Razem, z zakazem ubiegania się o ponowne członkostwo przez okres trzech lat.

W uzasadnieniu czytamy, że nastąpiło to z powodu przesłanek, które można podzielić na dwie kategorie: stosowanie języka wykluczającego osoby transpłciowe, szerzenie i wspieranie treści transfobicznych oraz brak współpracy z organami partyjnymi w obliczu sytuacji kryzysowej, świadome działanie na szkodę partii.

Oprócz wywiadu, który ukazał się w „Wysokich Obcasach”, lewacki sąd partyjny zlustrował  aktywność Kuczyńskiej w mediach społecznościowych.

„W ocenie działań Urszuli Kuczyńskiej należy też zwrócić uwagę na to, jakie cudze wypowiedzi Urszula Kuczyńska uznaje za słuszne i wartościowe oraz daje temu wyraz poprzez lajki. Poprzez reakcje w mediach społecznościowych podpisuje się pod stwierdzeniami, które są jawnie transfobiczne, a częstość reakcji na posty i komentarze pisane z profili otwarcie transfobicznych wskazuje na zsieciowanie” – napisał w uzasadnieniu sąd koleżeński. (Tu należałoby lewakom zwrócić uwagę, by popracowali mocno nad swoim patriarchalnym językiem. Nie może być „sąd koleżeński”, bo są koledzy i koleżanki. Powinien być sąd koleżeński i koleżankowy”).

Z kolei w słowach końcowych zamieszczonych w wyroku czytamy: „W naszej ocenie Urszula Kuczyńska naruszyła wartości takie jak inkluzywność, stawanie w obronie osób dyskryminowanych oraz działanie zespołowe”. „Nie wykorzystała szansy na to, żeby zrobić krok wstecz i przeprosić za krzywdzące słowa. W opinii składu orzekającego należy również w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy jako partia stworzyliśmy odpowiednie warunki do przyznawania się do błędów oraz zastanowić się, jak postępować w takich sytuacjach w przyszłości” – napisano.

Odnosząc się do zarzutów sądu koleżeńskiego i koleżankowego Kuczyńska powiedziała, że apelowała do partii, aby odłożyć dyskusję o kilka tygodni, aby emocje, które towarzyszą jej sprawie się wyciszyły i móc rozpocząć na spokojnie debatę.

W jej ocenie, obecnie „jakakolwiek polemika jest niedozwolona, bo jest trasfobiczna”. – To jest problem rozrastania się kultury ograniczania wolności słowa, ograniczania swobody opinii i swobody wypowiedzi w obszarach, gdzie nie dokonał się wielki postęp czy wielka zmiana. Nagle jest cały zestaw obszarów na których nie można się wypowiadać w imię postępowej ortodoksji i każde podważenie dominującej narracji jest odbierane z miejsca jako atak. Za tym stoi taki niesamowity szantaż moralny – powiedziała PAP działaczka.

Kuczyńska powiedziała, że nie będzie odwoływała się od decyzji. Przekazała, że rozpoczęła zbiórkę na pomoc prawną, pomoc psychologiczną i wsparcie kobiet poddanych ostracyzmowi, a także założenie organizacji broniącej praw kobiet.

Według nas Kuczyńska powinna przemyśleć swą decyzję i zastanowić się czy nie założyć organizacji broniącej praw osób z macicami.

REKLAMA