Dramat pani Katarzyny chorej na raka mózgu. Dla rządzących ważna jest tylko pandemia

Szpital tymczasowy na lotnisku Katowice-Pyrzowice.
Szpital tymczasowy na lotnisku Katowice-Pyrzowice. (Fot. Węglokoks)
REKLAMA

Od miesięcy politycy i media prześcigają się w podawaniu danych związanych z epidemią koronawirusa. Tymczasem dramatów pacjentów m.in. onkologicznych, wbrew zapewnieniom rządu jest coraz więcej. „Super Express” przedstawił historię kobiety z Łodzi, która choruje na raka mózgu, a jej operację przełożono już cztery razy.

„Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że leczenie pacjentów onkologicznych nie zostało zahamowane na czas pandemii, jednak mamy dowody, że jest inaczej” – podaje SE.pl, opisując dramat pani Katarzyny Piekielny z Łodzi, u której w lipcu 2020 roku stwierdzono raka pnia mózgu oraz torbiel uciskają na rdzeń kręgowy.

– Żyję w ciągłym oczekiwaniu, mam napady lęku, które nie pomagają w leczeniu – czytamy.

REKLAMA

– Zapadła decyzja, że trzeba wykonać operację, która może uratować mi życie oraz pozwoli ustalić leczenie. Niewielu neurochirurgów chce się tego podjąć, bo zabieg jest ryzykowny. Może rzutować na moje funkcje życiowe – opowiada pacjentka.

W końcu udało się znaleźć szpital w Bydgoszczy, którego specjaliści chcieli przeprowadzić zabieg. Niestety okazało się, że ze względu na pandemię placówka zawiesiła działalność w tym zakresie.

Później kontakt z tym szpitalem się urwał. Lekarze ze Zgierza chcieli ratować życie chorej. ale i tym razem na przeszkodzie stanął koronawirus. Operacja pani Katarzyny przekładana była już kilka razy. – Sytuacja jest patowa. Już cztery razy miałam iść do szpitala. Walizka czeka spakowana. Aktualnie wspiera mnie Fundacja Alivia, bo leki czy pomoc psychologa są kosztowne – opowiada pani Katarzyna.

– NFZ przekonuje, że leczenie onkologiczne jest kontynuowane. Mnie jest potrzebny neurochirurg, a nie onkolog! – tłumaczy Katarzyna Piekielna.

Magdalena Sulikowska z Fundacji Alivia przedstawiła też przykład pana Rafała Gałki z Warszawy. – Z nowotworem pęcherza został przeniesiony ze szpitala covidowego w Otwocku do innej placówki. Ponieważ diagnostyka się opóźniła, rak dał przerzuty do płuc. Później pacjenta przeniesiono do kolejnego szpitala, a przez ten czas pojawiły się przerzuty do węzłów chłonnych.

Pan Rafał w walce z okrutną chorobą potrzebuje pomocy finansowej, więcej na ten temat TUTAJ.

Zgodnie z zapowiedziami ministra zdrowia Adama Niedzielskiego od 4. maja wszystko powinno działać już w normalnym trybie, a zabiegi planowane miały zostać wznowione. Ale w jakim stanie jest teraz służba zdrowia?

REKLAMA