Odmrażanie gospodarki to dla nich reanimacja trupa. Branża eventowa umarła, a hotelarze nie liczą na żadne zyski

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: PxHere
REKLAMA

Lockdown zabił wiele biznesów. Blokadę najgorzej znoszą mali i średni przedsiębiorcy. W branży eventowej upadło mnóstwo firm, a w sieci roi się od ogłoszeń sprzedaży wyposażeń parków trampolin, miejsc rozrywki dla najmłodszych itp. itd. Bardzo źle wygląda też rzeczywistość hotelarzy.

Jedną z największych ofiar lockdownu jest branża eventowa. Właściciele parków rozrywki i acquaparków od miesięcy nie zarabiają.

Wielu małych i średnich przedsiębiorców chce ocalić choć część pieniędzy, sprzedając wyposażenie.

REKLAMA

– Ponad rok zamknięcia zrobił swoje – powiedziała dla portalu money.pl pani Kinga z Nowego Sącza, która wystawiła na sprzedaż park trampolin.

– Lockdown był głównym powodem tej decyzji – przyznała i dodała, że dalsze prowadzenie biznesu obarczone jest dużym ryzykiem, bo nie wiadomo kiedy nadejdzie kolejna fala, a z nią lockdown.

– W krótkich miesiącach otwarcia mieliśmy zaledwie 20 proc. obłożenia. Choć działaliśmy w reżimie sanitarnym, ludzie obawiali się takich miejsc – dodał.

Zamyka się też pan Franciszek, którego firma zajmowała się organizacją pikników firmowych, imprez integracyjnych, koncertów, konferencji, wypożyczaniem atrakcji i sprzętu w postaci dmuchanych placów zabaw.

Zaznaczył, że sytuacji nie uratuje już stopniowane luzowanie obostrzeń, bo sezon w dużej mierze jest stracony. Branża ma swój sezon od maja do lipca. Pierwszy z tych miesięcy już jest stracony, część drugiego również.

– Później jeszcze zainteresowanie jest w sierpniu w związku dożynkami, jeśli pogoda dopisze to też wrzesień i październik w związku z imprezami firmowymi, festiwalami i imprezami miejskimi – wyliczał i dodał, że „sytuacja jest zbyt niepewna, aby oprzeć na tym plany biznesowe”.

Hotelarze nie liczą na zyski

Fatalnie wygląda też sytuacja w branży hotelarskiej.

– Do pełnego otwarcia hoteli droga jeszcze daleka – powiedział Marcin Mączyński z Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. Dodał, że wciąż zamknięta gastronomia hotelowa, baseny czy bezruch w przemyśle spotkań bezlitośnie przedłużą trudną sytuację branży o kolejne tygodnie.

„Cieszymy się, że branża hotelarska nareszcie wychodzi z lockdownu, jednak do pełnego otwarcia jeszcze daleka droga” – wskazał Mączyński.

Jak zaznaczył, z jednej strony jest długo wyczekiwana możliwość przyjęcia gości bez względu na cel podróży, z drugiej jednak hotele będą działać przez najbliższe tygodnie z limitem pokoi i bez dodatkowych usług tak kluczowych dla nich przychodów. Przy takich założeniach niektóre obiekty poczekają z decyzją o otwarciu operacyjnym do czasu pełnego zniesienia ograniczeń.

Dodał, że w trudnym położeniu są szczególnie hotele miejskie i konferencyjne.

„Mimo, że po raz pierwszy od dłuższego czasu poznaliśmy harmonogram luzowania gospodarki, to obowiązujące limity, wciąż zamknięta gastronomia hotelowa, baseny czy bezruch w przemyśle spotkań bezlitośnie przedłużają trudną sytuację naszej branży o kolejne tygodnie” – wskazał.

Jak zaznaczył, w związku z tym, że w kwietniu branża hotelarska była zamknięta, w maju nadal nie możemy normalnie funkcjonować, a pomoc z PFR zakończyła się z końcem marca. „Oczekujemy niezwłocznego wsparcia, które zrekompensuje straty po tym czasie” – podkreślił.

Jak dodał, hotelarze liczą bardzo na zapowiadane od dawna wsparcie. „Szczególnie, że otwarcie branży nie oznacza jednoczesnego zysku obiektów, a popyt na usługi noclegowe będzie się odbudowywał stopniowo” – wskazał ekspert.

Przypomniał, że z ostatnich badań Izby wynika, że hotelarze spodziewają się pierwszych zysków najwcześniej w 2023 roku. „Dlatego też chcemy rozmawiać z rządem na temat nowych rozwiązań zwiększających popyt w branży hotelarskiej” – powiedział Mączyński.

Zgodnie z opublikowanym w czwartek rozporządzeniem Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. od 8 maja do 5 czerwca przywrócona zostaje działalność hoteli w reżimie sanitarnym i z limitem 50 proc. zajętych pokoi. Do 14 maja posiłki dla gości hotelowych mogą być dostarczane do pokoju i to tylko tym, którzy spędzą w obiekcie co najmniej jedną dobę.

Źródła: NCzas.com, ,money.pl, PAP

REKLAMA