
Szwedzki szpital Karolinska wstrzymał „leczenie” hormonalne dzieci z dysforią płciową. szpital poinformował o wielu groźnych skutkach ubocznych.
od 1 maja szpital w Sztokholmie, który jako pierwszy w Szwecji oferował „terapię” płciową dzieci, zaprzestał „leczenia” hormonalnego z powodu coraz częstszych skutków ubocznych takich praktyk, jakie pojawiają się u młodych „pacjentów”. Niektóre z nich są nieodwracalne.
Jak podała szwedzka telewizja SVT wśród groźnych skutków ubocznych jakie rozpoznano są ryzyka choroby sercowo-naczyniowej, osteoporozy, bezpłodności, raka i zakrzepicy.
Szpital informuje również, że obecnie istnieje niewiele dowodów na to, że „leczenie” przynosi pożądany efekt w perspektywie długoterminowej, a brak jest dowodów dotyczących bezpieczeństwa.
Wielokrotnie zdarzało się, że pacjenci często żałowali swej decyzji o poddaniu się procedurom „zmiany płci”. Wśród nich była Mika, która o swych spostrzeżeniach opowiadała w stacji SVT.
– System opieki zdrowotnej nie wie, co robi. Nie stoi za tym nauka. Eksperymentują na młodym pokoleniu, które ma przed sobą całe życie. Nie znam żadnej innej dziedziny medycyny, w której ktokolwiek chciałbyś spróbować takiego postępowania medycznego – mówiła.
Jeszcze dwa lata temu szpital publicznie bronił operacji usuwania piersi u dziewcząt, które miały zaledwie 14 lat.
Przeciwko decyzji szpitala w Sztokholmie protestuje jednak organizacja zmiennopłciowców Transammans, która chce przerabiania dzieci. Działaczka zmiennopłciowców Ann-Christine Ruuth mówi, że każdy zabieg medyczny, czy terapia wiążą się z ryzykiem.
W ciągu ostatnich kilku lat w Szwecji nastąpił szokujący wzrost liczby dzieci twierdzących, że mają dysforię płciową. Raport opublikowany przez Szwedzką Krajową Radę ds. Zdrowia i Opieki Społecznej w zeszłym roku stwierdził, że od 2008 r. liczba nowo zdiagnozowanych przypadków dysforii płciowej wśród dziewcząt w wieku od 13 do 17 lat wzrosła o 1500%.
Wydaje się, że w Europie dochodzi do bardzo niewielkiego, ale jednak otrzeźwienia, na tle szaleństwa zmiany płci. Barbarzyńskie praktyki będą oszczędzane chociaż dzieciom. W grudniu w Wielkiej Brytanii sąd orzekł stwierdził, że dzieci poniżej 16 roku życia nie są uprawnione do podjęcia decyzji o przyjmowaniu hormonów blokujących dojrzewanie.
„Jest bardzo mało prawdopodobne, aby dziecko w wieku 13 lat lub młodsze mogło wyrazić świadomą zgodę na podanie środków blokujących dojrzewanie” – stwierdzili sędziowie.
„Wątpliwe jest, aby dziecko w wieku 14 lub 15 lat mogło zrozumieć i rozważ długoterminowe ryzyko i konsekwencje stosowania środków blokujących dojrzewanie”.