Martyka rozprawił się z zasadami sanitarnymi w szkołach. „W praktyce nie da się zrealizować”

Dr Zbigniew Martyka.
Dr Zbigniew Martyka. / foto: YouTube
REKLAMA

Ordynator oddziału zakaźnego Szpitala Powiatowego w Dąbrowie Tarnowskiej dr n. med. Zbigniew Martyka rozprawił się z zasadami sanitarnymi obowiązującymi w szkołach. – Teoretyczne zalecenie, których w praktyce nie da się zrealizować – ocenił.

Martyka wskazał kilka istotnych punktów, dotyczących szkolnych wymogów „antycovidowych”. Zaczął od stosowania w szkołach maseczek.

– Maseczki nie można nosić dłużej niż 15-20 minut. W momencie, kiedy jest zawilgocona staje się materiałem biologicznym skażonym, którego nie można ubrać kolejny raz – mówił.

REKLAMA

Podkreślił, że po tych 20 minutach powinna być wyrzucana. – Jeżeli zakładamy, że ona chroni przed wirusami, czyli zakładamy, że te wirusy są, to musimy ją traktować jako materiał biologiczny – skażony – przypomniał.

Co za tym idzie, takich maseczek nie można wyrzucać do zwykłego kosza. – Musiałyby być specjalne pojemniki, w których dzieci po 15 minutach noszenia maseczki musiałyby wrzucać te maseczki. One musiałyby być zutylizowane, a szkoła musiałaby mieć podpisaną umowę z firmą, która wywozi produkty skażone. I dopiero wtedy byłoby to bezpieczne z litery prawa – tłumaczył.

Kolejnym poważnym punktem jest zalecenie częstego mycia rąk, który w praktyce nie może zostać zrealizowany przy zachowaniu innej zasady.

– Zakładamy, że na każdej przerwie dzieci gremialnie ruszają do toalety, żeby umyć ręce. Proszę sobie teraz wyobrazić: wszystkie dzieci z klas idą do toalety, gdzie są 2-3 umywalki. I brak jest jakiegokolwiek dystansu społecznego – podsumował.

Stosowanie maseczek podczas lekcji nie jest odgórnie narzucone, ale taką zasadę może wprowadzić dyrektor szkoły.

Źródło: rdn.pl

REKLAMA