Maseczki rujnują środowisko. Wracają do nas nawet w mięsie

Maseczki - śmieć nr 1 czasów nowej normalności. Foto: Pixabay
Maseczki - śmieć nr 1 czasów nowej normalności. Foto: Pixabay
REKLAMA

Maseczki jednorazowe są groźniejsze niż mogło się nam wydawać. Naukowcy ujawnili, jakie zanieczyszczenia uwalniają się z nich po zanurzeniu w wodzie.

Naukowcy z wydziału inżynierskiego walijskiego Uniwersytetu w Swansea biją na alarm. Okazuje się, że towarzyszące nam od roku jednorazowe maseczki są zabójcze dla środowiska… i zatruwają mięso.

Badacze udowodnili, że po zanurzeniu w wodzie z jednorazowych maseczek uwalniają się niebezpieczne zanieczyszczenia chemiczne. W trakcie testów uwalniały się m.in. mikroplastik, nanoplastik i metale ciężkie (m.in. ołów, kadm i antymon).

REKLAMA

Kierujący badaniem dr Sarper Sarp twierdzi, że o ile zasłanianie nosa i ust jest potrzebne, to trzeba uregulować stosowanie jednorazowych maseczek. Tony śmieci, w które się zamieniają, są prawdziwą zmorą czasów pandemii.

Dość powiedzieć, że w 2020 r. wyprodukowano 52 mld masek jednorazowych. Z tego ponad 1,5 mld sztuk trafiło do mórz i oceanów.

„To dodatkowe 5–6 tys. ton plastiku wprowadzonego do morskiego ekosystemu. Jednorazowe polipropylenowe maski pozostaną tu przez ponad 400 lat, stopniowo rozpadając się na mikroplastik, który wróci do nas w mięsie ryb i owoców morza” – wskazuje „Rzeczpospolita”.

„Ludzkość w 2021 roku zużywa prawie 130 miliardów maseczek miesięcznie – 3 miliony na minutę. To tykająca bomba dla środowiska naturalnego” – przestrzegają z kolei badacze z Uniwersytetu Princeton i Uniwersytetu Południowej Danii.

Jednak jednorazowe maseczki to nie wszystko. W trakcie lockdownu wzrosło też wykorzystanie plastikowych opakowań, reklamówek, czy jednorazowych plastikowych rękawiczek.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA