Andrzej Krzywy dał przykład „płaczącym” artystom. „Nie jestem jakąś obsr**ą gwiazdą”

Andrzej Krzywy poszedł do pracy.
Andrzej Krzywy, wokalista De Mono. (Fot. Radosław Drożdżewski, CC BY 3.0-2.5-2.0 1.0/Wikimedia Commons)
REKLAMA

Wprowadzony przez rząd lockdown zdewastował wiele branż. Lider „De Mono” Andrzej Krzywy zdradził, że zamiast płakać nad rozlanym mlekiem, schował dumę do kieszeni i poszedł pracować na budowę. Krytykuje użalających się nad własnym losem celebrytów oraz logikę obostrzeń.

W rozmowie z Radiem ZET Krzywy wskazał, jak wprowadzone przez polityków obostrzenia wpłynęły na grupę De Mono i jego samego.

Zwykle graliśmy ok. 60 koncertów rocznie, a w 2020 wystąpiliśmy tylko dwa razy. Nie ukrywam, ciężko się z tego utrzymać. Znam wielu artystów, którzy się przebranżowili. To nie jest tak, że każdy z nas leży i narzeka, jak ma źle. Zaraz ktoś powie: „ale grałeś tyle lat i mogłeś odłożyć pieniądze”. Każde oszczędności kiedyś się kończą, a mija rok, odkąd nie możemy normalnie występować i zarabiać – powiedział muzyk.

REKLAMA

Zdradził, że zaczął pracować na budowie.

Pomagam mojemu szwagrowi, który jest cieślą i konstruuję drewniane budowle. Pracuję fizycznie na budowie – powiedział.

Skrytykował jednocześnie celebrytów, którzy „płaczą” publicznie nad własnym losem.

Nie chcę jedynie siedzieć w domu i myśleć, że sytuacja pandemiczna jest fatalna. Nie jestem jakąś obsr**ą gwiazdą, która będzie płakać, że ma źle. Staram się wspomagać domowy budżet – mówi Krzywy.

Jednocześnie kpił z obostrzeń, restrykcji, nakazów i zakazów wprowadzanych przez rząd.

Mógłbym grać solo z kasetą, ale z zespołem już nie mogę. Teoretycznie, gdybym nazwał nasz występ kabaretem, to już moglibyśmy wystąpić. To jest paranoja i trochę oszukaństwo – mówi o rządowych rozporządzeniach Krzywy.

Źródło: radiozet.pl/NCzas

REKLAMA