Mija 40 lat od zamachu na papieża, a mimo to do tej pory nie udało się ustalić zleceniodawców

Jan Paweł II.
Jan Paweł II Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Mija 40. rocznica zamachu na Jana Pawła II, a do tej pory nie wiadomo kto właściwie był zleceniodawcą Alego Agcy. Początkowo zachodnie media pisały o „bułgarskim tropie”, dzisiaj jest to jednak kierunek bardzo wątpliwy. Komu więc zależało na śmierci papieża Polaka?

Jan Paweł II został postrzelony 13. maja 1981 roku, podczas przejażdżki odkrytym jeepem po pl. Świętego Piotra. Jak w każdą środę papież błogosławił wiernych. Około godz. 17.00 padły w jego kierunku strzały, wtedy osunął się w ramiona swojego prywatnego sekretarza Stanisława Dziwisza. Duchowni wymieli ze sobą krótki i dramatyczny dialog. – Gdzie? – zapytał Dziwisz. – Brzuch – odparł papież. – Boli? – Boli.

Ciężko ranny papież trafił na stół operacyjny rzymskiej kliniki Gemelli. Lekarze walczyli o jego życie pięć godzin. W końcu udało się zatrzymać krwotok i pozszywać uszkodzone przez kulę narządy. Jan Paweł II miał wielkie szczęście, bo pocisk ledwo minął tętnicę główną, co sam poszkodowany uznał za cud.

REKLAMA

Człowiekiem, który odważył się oddać w kierunku papieża strzały, był 23-letni turecki zamachowiec Ali Agca. Terrorysta mimo próby ucieczki chwilę później został zatrzymany. Przed sądem terrorysta plątał się w zeznaniach. Podał aż 107 niespójnych wersji wydarzeń.

Rok po zamachu amerykańska dziennikarka Claire Sterling na łamach magazynu „Reader’s digest” wskazała tzw. trop bułgarski.

„25 listopada 1982 włoskie władze aresztują w Rzymie Sergieja Antonowa. Agca wymienia Antonowa jako jednego ze swoich zleceniodawców i osobę, za którą kryły się bułgarskie specsłużby. W centralach bułgarskiej partii komunistycznej i służb specjalnych (DS) wywołuje to popłoch i zaskoczenie. Z otwartych dziś bułgarskich archiwów wynika, że wcześniej mało kto interesował się w Sofii zamachem na papieża. Może zaskakiwać, że DS mało wiedziała o kontaktach Agcy, choć w czasie jego pobytu w Bułgarii uważnie go obserwowała” – przypomina portal dw.com.pl.

W archiwach bułgarskich i sowieckich służb nie ma jednak akt, które wskazywałby na kontakty bułgarskiej bezpieki z Agcą. Agentury za Żelazną Kurtyną interpretowały nakreślony przez Sterling scenariusz jako „antybułgarską kampanię CIA”. Koniec końców analitycy CIA nie znaleźli żadnych dowodów na kontakty tureckiego zamachowcy z sowiecką bezpieką.

„Wojna propagandowa specsłużb zakończyła się nagle w marcu 1986. Po tym jak Agca zaczął plątać się w zeznaniach i nie był w stanie prawidłowo wskazać mieszkania, w którym rzekomo spotykał się z Antonowem, Bułgar został uniewinniony. Aż do swojej śmierci w 2007 roku milczał na temat zamachu i Ali Agcy” – czytamy.

Agca został skazany. Po 19 latach odsiadki we włoskim więzieniu został deportowany do Turcji, tam spędził za kratami kolejną dekadę. W 2010 r. wyszedł na wolność i wydał swoją autobiografię. Bandyta ma też na sumieniu tureckiego dziennikarza Abdi Ipekci’ego, którego zamordował w 1979 roku.

Po opuszczeniu więziennych murów, Agca wybrał spokojne życie na przedmieściach Stambułu. 63-letni terrorysta angażuje się od niedawna w pomoc bezdomnym zwierzętom. Nie wiadomo z czego żyje. Podejrzewa się, że jest finansowany przez tamtejszą prawicową organizację „Szare Wilki”. I to jest punkt, wokół którego ukształtowała się kolejna teoria mająca zdemaskować ludzi, którzy 40 lat temu mieli wydać wyrok na papieża Polaka.

Wybitny niemiecko-turecki dziennikarz Bahaeddin Güngör, który niedawno zmarł, uważał, że głównym zleceniodawcą Agcy były właśnie „Szare Wilki”.

Wiele wskazuje na to, że sprawa zamachu na papieża nigdy nie zostanie wyjaśniona, pozostając tajemnicą służb specjalnych.

REKLAMA