Po ataku w Kazaniu rosyjscy politycy chcą ocenzurować gry komputerowe

Broń. Foto ilustracyjne: Pixabay
Broń. Foto ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Gry komputerowe i media czeka większa cenzura? Rosyjscy politycy szukają winnych wydarzeń w Kazaniu.

W wyniku ataku byłego ucznia na szkołę w Kazaniu zginęło dziewięć osób. Liczba rannych urosła do 23. – postrzelony został też woźny, który usiłował zablokować wejście przed 19-letnim Ilnazem Galjawijewem.

19-latek szedł wcześniej po ulicy, nie kryjąc broni przewieszonej przez ramię. Nawet pomachał w stronę jednej z kamer miejskiego monitoringu.

REKLAMA

Po horrorze w szkole rosyjscy politycy zaczęli szukać winnych tych wydarzeń.

„Pojawiają się propozycje odejścia od anonimowości w internecie. (…) Należy to omówić” – ocenił szef parlamentu Wiaczesław Wołodin.

Już wcześniej rosyjskie władze proponowały wprowadzenie obowiązku logowania się do sieci na podstawie dokumentów osobistych. Z kolei rosyjski senat zaproponował wprowadzenie cenzury gier komputerowych, w których „latają kawałki mięsa i leją się strumienie krwi”.

Urzędnicy z resortu oświaty rozesłali po Rosji instrukcję nakazującą stworzenie list uczniów (oraz absolwentów szkół od 2018 roku) „skłonnych do naruszania dyscypliny”. Co więcej, wydział oświaty w Murmańsku zaczął tworzyć taki spis jawnie, w Internecie – podając dane uczniów.

Wśród „przeklinających”, „włóczących się”, „wnoszących do szkoły broń”, „palących”, „używających narkotyków i alkoholu” i „kradnących” znaleźli się też uczniowie „należący do grupy Nawalnego, nieuznający rosyjskiego prawa”.

„Dopóki nie będzie państwowej ideologii, dopóki dzieci nie będą stale zajęte w czasie poza lekcjami tak, jak było w ZSRS (…), to takie sytuacje będą się powtarzać” – stwierdziła rzeczniczka praw dziecka w Tatarstanie Tatiana Wołyniec.

Z kolei Siergiej Mironow ze Sprawiedliwej Rosji zażądał zniesienia moratorium na wykonywanie kary śmierci (w Rosji nie zakazano jej, a jedynie przestano wykonywać). „No co, są jeszcze przeciwnicy kary śmierci za zabójstwo dzieci?” – pytał.

Natomiast Władimir Żyrinowski domaga się cenzurowania mediów. Jego zdaniem główną winę za ataki na szkoły ponoszą bowiem… dziennikarze, informując o atakach.

„W żadnym wypadku (nie należy wprowadzać cenzury), ale są przecież zasady opisywania takich zdarzeń: mniej o napadającym, a więcej o konsekwencjach, ofiarach, cierpieniu ludzi, tak, jak robią to obecnie nasze media” – stwierdził z kolei specjalista od „schoolshooting”, czyli napadów na szkoły, Denis Dawydow.

Dodał, że „jednym z warunków pojawienia się takich zachowań jest wszechobecna „kultura przemocy, ale trudno ją ot tak, wyrzucić”.

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA