Rolnik nie szukał żony. Został skazany za zgwałcenie jej kochanka. 5,5 roku więzienia bez dowodów

Sędzia - zdj. ilustracyjne.
Sędzia - zdj. ilustracyjne / Fot. PAP.
REKLAMA

Rolnik z Podkarpacia usłyszał wyrok 5,5 roku więzienia za zgwałcenie kochanka swojej żony. Jedynym dowodem w sprawie były zeznania rzekomo pokrzywdzonych.

Grzegorz Władyka, rolnik z Podkarpacia, został skazany na 5,5 roku więzienia za gwałt i molestowanie. Zgwałconym miał być pracownik rolnika, którego ten nakrył na romansie ze swoją żoną.

Sytuacja jest o tyle szokująca, że sąd wydał wyrok jedynie na podstawie zeznań rzekomo pokrzywdzonych. Tymczasem biegli uznali, że kochanek żony rolnika jest niewiarygodny.

REKLAMA

Problemy rolnika zaczęły się, gdy nakrył pracownika z żoną w jednym z pomieszczeń gospodarczych.

„To działo się w zlewni mleka, na stole. Ja stałem za oknem i słyszałem co się działo, słyszałem co mówili: „dziś nie można, dziś mam dni płodne, nie może być do środka tylko na wierzch”. Stałem pod tym oknem, słuchałem i płakałem” – opowiada zdradzony rolnik.

Małżeństwo się rozpadło, a pracownik rolnika został zwolniony. W odpowiedzi rolnik został oskarżony o gwałty i molestowanie swoich pracowników.

Rolnik twierdzi, że to zemsta oraz próba przejęcia majątku. Była żona oraz jej kochanek mieli również namawiać innych pracowników, aby zeznawali przeciwko swojemu przełożonemu.

W zamian pracownicy rolnika mieli otrzymać pieniądze. Wszyscy mężczyźni, już po rzekomych molestowaniach, nadal pracowali u rolnika.

Zeznania wystarczyły i rolnik usłyszał wyrok, mimo, że nie było żadnych dowodów.

„Po 6-8 latach sobie przypomina? A do tego to co mówił kupy się nie trzyma. Tak zeznał jakby Grzesiek miał sześć rąk. Bo dwoma rękami go trzymał, dwoma rękami za biodra, a dwoma jeszcze wkładał mu, że tak powiem, no to co? Miał sześć rąk?” – opowiada Zofia Władyka, mama skazanego rolnika.

Reporterka Polsatu Karolina Rogal dotarła do osób, którym oferowano pięć tysięcy złotych za zeznania na niekorzyść rolnika. Okazało się też, że jeden z sędziów wydających wyrok miał być znajomym żony pana Grzegorza, z którym pracowała kiedyś w Urzędzie Skarbowym.

Źródło: Polsat News

REKLAMA