Artysto! Jesteś „normalny”? To Gliński ma dla ciebie pieniądze. Socjal-koszmar trwa w najlepsze

Piotr Gliński. Foto: PAP/Paweł Supernak
Piotr Gliński. Foto: PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Ustawa o artystach zawodowych jest dla normalnych artystów, nie dla celebrytów- powiedział we wtorek we Władysławowie wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński. Pieniądze za nic dla tzw. artystów to kontynuacja socjalnej ofensywy pt. Polski Ład.

Wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu prof. Piotr Gliński, przebywający we wtorek z wizytą na Pomorzu, odwiedził tzw. „Hallerówkę” we Władysławowie – oddział Muzeum Ziemi Puckiej im. Floriana Ceynowy.

Podczas spotkania z dziennikarzami Gliński nawiązał do projektu ustawy, która będzie zapewniała status artysty zawodowego dziesiątkom tysięcy artystów, którzy są dzisiaj w bardzo trudnej sytuacji.

REKLAMA

To jeden z punktów programu „Polski Ład”. Projekt zakłada między innymi uregulowanie warunków pracy artystycznej i zapewnienie najsłabiej zarabiającym twórcom minimum bezpieczeństwa socjalnego w postaci dostępu do ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych. Czyli jednym słowem – socjal-koszmar trwa, a podatnicy będą musieli utrzymywać tzw. artystów, którzy sami nie są w stanie zapewnić sobie bytu.

Ustawa dla „normalnych artystów”

„Ta ustawa jest dla normalnych artystów, nie dla celebrytów, bo oni na ogół sobie radzą. Jest ona bardzo ważna – cywilizuje życie i możliwości ubezpieczenia, emerytur dla przeciętnego polskiego artysty, nie dla celebrytów. Artyści najczęściej mają nieuregulowany status zawodowy. Tylko niewielki procent, to osoby dobrze sytuowane, zdecydowana większość to ludzie żyjący pod kreską” – powiedział Gliński. 

Podejście rządu do zawodu artysty jest iście dziwaczne. Skoro Gliński jest ministrem kultury, to powinien mieć pełną świadomość, że przez wieki wielcy artyści, albo na siebie zarabiali swoją sztuką, albo jeśli nie mogli z tej sztuki wyżyć to szli do pracy. Jak każdy kto chce mieć na chleb, albo emeryturę i ubezpieczenie.

Rynek weryfikuje wartość wykonanej pracy. A więc artysto, jeśli na sztuce nie zarabiasz to znaczy, że jesteś słaby i zapraszamy do roboty. Chyba, że jesteś dobry, ale nie potrafisz sprzedać swojego talentu i wtedy też zapraszamy do roboty.

Wyobraźmy sobie bowiem analogiczną sytuację w świecie sportu. Dlaczego nie mielibyśmy nagle z dnia na dzień zacząć serwować darmowych świadczeń „piłkarzom” B Klasy – czyli najniższej ligi w Polsce? Przecież to też piłkarze, bo kopią piłkę. Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik też kopią piłkę. A mimo to „piłkarzom” B Klasy nie płaci nikt, bo co?

Odpowiedź jest prosta – bo są strasznie słabi i grają dla przyjemności, dla siebie. A dla pieniędzy muszą iść do pracy. Sport więc pozostaje ich hobby. Dlaczego więc społeczeństwo ma utrzymywać B-klasowych artystów?

Jak z resztą zdefiniować to czy ktoś jest artystą? A jeśli bezrobotnemu zamiast pisać CV, zachce się pisać wiersze, to też powinien zyskać status artysty? Oczywiście „normalnego artysty” czyli takiego, któremu należą się pieniądze od wszystkich innych dookoła. Bo jest.

Źródło: NCzas.com, PAP

REKLAMA