Japonia. Partia rządząca zaprasza kobiety, ale mają siedzieć cicho

Azjatka, śmiejący się Azjata Źródło: Pexels, YouTube, collage
Azjatka, śmiejący się Azjata Źródło: Pexels, YouTube, collage
REKLAMA

„Postęp” w Cesarstwie Japonii. Rządząca Partia Liberalno-Demokratyczna zaprosiła pięć parlamentarzystek, by mogły brać udział w posiedzeniach kierownictwa partii. Jest jeden kruczek – będą tylko obserwatorkami, więc nie będą mogły zabrać głosu.

Kobiety zaproszono po skandalu, który był głośno komentowany w japońskich mediach. Przewodniczącego komitetu organizacyjnego Igrzysk Olimpijskich w Tokio, Yoshiro Mori, na spotkaniu z kierownictwem Japońskiego Komitetu Olimpijskiego stwierdził, że kobiety zbyt wiele mówią i mają problem z zakończeniem swoich wypowiedzi.

Mori pod wpływem krytyki płynącej z mediów i środowisk postępowych – przeprosił za swoje słowa i podał się do dymisji.

REKLAMA

Reakcji żądano również ze strony Partii Liberalno-Demokratycznej. Media zaczęły wytykać rządzącym, że ich ugrupowanie jest zdominowane przez mężczyzn. PLD zgodziła się na wprowadzenie „nowoczesnych” zmian. Pozwolono pięciu posłankom, by mogły brać udział w posiedzeniach kierownictwa partii w charakterze obserwatorek.

Kobiety nie będą mogły jednak zabierać głosu podczas rzeczonych spotkań. Toshihiro Nikai, sekretarz generalny partii, twierdzi, że nic w tym złego, bo normalnie osoby biorące udział w spotkaniach są wybierane poprzez głosowanie.

– Jest jednak ważne, by kobiety z partii mogły obserwować proces podejmowania decyzji – dodał 82-letni polityk.

– Jest ważne, aby w pełni rozumiały jakie dyskusje mają tam miejsce – podkreślił.

Innymi słowy: posłanki będą mogły obserwować pracę swoich kolegów z zarządu i uczyć się od nich.

Źródło: Reuters

REKLAMA