Ponad 20 testów, wszystkie pozytywne, a koronawirusa brak! 32-latka domaga się wyjaśnień od rządu

test na koronawirusa/Koronawirus SARS-CoV-2 wywołujący chorobę Covid-19.
Koronawirus SARS-CoV-2 wywołujący chorobę Covid-19 - zdj. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Mieszkanka Wielkiej Brytanii wykonała ponad 20 testów metodą przepływu bocznego (tzw. antygenowe) w kierunku koronawirusa i ciągle uzyskiwała wynik pozytywny. Z kolei testy PCR wskazywały wynik negatywny. Sarah Rogers domaga się wyjaśnień od brytyjskiego rządu.

Producenci i rządy przekonują, że testy antygenowe są dokładne, co oznacza, że tylko bardzo mała część osób, które nie mają koronawirusa otrzyma wynik pozytywny (fałszywie pozytywny).

Są to szybsze testy, które zazwyczaj dają wynik w przeciągu 30 minut i nie wymagają analizy laboratoryjnej. Stosuje je wiele państw i na ich podstawie nakłada kwarantanny, izolacje, podejmuje decyzje o obostrzeniach – itd.

REKLAMA

Testy te są także stosowane na szeroką skalę w Wielkiej Brytanii. 32-letnia Sarah, aby móc uczęszczać stacjonarnie na uczelnię Stafford College, musiała wykonywać taki test co najmniej raz w tygodniu.

W ponad 20 przypadkach testy antygenowe dawały u niej wynik pozytywny. Oznaczało to, że Sarah w kolejnym kroku musiała wykonać test PCR (dokładniejszy) i do momentu otrzymania wyniku poddać się izolacji.

Każdy test PCR z kolei dawał wynik negatywny, co oznacza, że Sarah w rzeczywistości nie była zakażona wirusem SARS-CoV-2.

„Testy metodą przepływu bocznego zaczęliśmy przeprowadzać w listopadzie. Moje okazywały się pozytywne. Byłam wypraszana z sali i natychmiast musiałam poddać się izolacji. Podobny los czekał moją córkę – musiała automatycznie odizolować się od swojej szkoły” – opowiada brytyjskim mediom Sarah.

„Zostałam poddana co najmniej dwudziestu testom antygenowym i każdy z nich był pozytywny. Gdy następnie wykonywałam test PCR, był on negatywny” – zdradza 32-latka i na dowód pokazuje wiadomości uzyskiwane z systemu.

„To bardzo dziwne. Co tydzień musiałam po tych testach poddawać się izolacji, by potem otrzymać wynik negatywny. Moja córka uczęszcza do szkoły i tam również wykonują testy antygenowe – jej wyniki były zawsze negatywne. Wykonałam nawet jeden z jej przysługujących testów, by sprawdzić, czy testy z mojej uczelni nie są wadliwe, ale wciąż okazywałam się 'pozytywna'” – opisuje swój przypadek.

„Gdy otrzymywałam pozytywny wynik testu antygenowego, osoby z mojego najbliższego otoczenia automatycznie musiały się izolować i czekać na wynik testu PCR. To niesprawiedliwe, że tak im zdezorganizowano życie” – kontynuuje 32-latka.

Wskazuje, że przyjęła pierwszą dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi 5 marca. I wciąż testy metodą przepływu bocznego wykazują u niej wynik pozytywny.

„To wszystko jest strasznie frustrujące. Próbuję uzyskać odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje” – mówi.

Kilkukrotnie dzwoniła w tej sprawie do NHS (brytyjska opieka zdrowotna).

„Dziewięciokrotnie usłyszałam jedynie, że nie mają żadnych wytycznych w takich przypadkach” – przywołuje rozmowy z urzędnikami.

„Trzeba się temu dokładnie przyjrzeć. Być może to dotyczy znacznie większej liczby osób? Rząd przekonuje, że testy antygenowe są krokiem do przodu w walce z pandemią. A co, jeśli w ciągu najbliższych tygodni zdecydują, że testy antygenowe będą wymagane, by na przykład wejść na imprezy rekreacyjne albo podczas wyjazdów? Ile osób 'utknie’, zabroni im się uczestnictwa, choć nie są zakażeni?” – pyta.

„Co, jeśli Covid-19 zostanie z nami przez następne 20 lat, a my nadal będziemy się opierać na testach antygenowych? Co wtedy mam uczynić?” – pyta na łamach brytyjskich mediów 32-letnia Sarah i liczy, że dzięki nagłośnieniu tematu urzędnicy zastanowią się nad tego typu przypadkami.

Źródło: stokesentinel.co.uk/NCzas

REKLAMA