Szokujące sceny na hiszpańskiej granicy. Tysiące nielegalnych imigrantów przedzierają się do Hiszpanii [VIDEO]

Co najmniej 5 tysięcy nielegalnych imigrantów przedostało się jednego dnia z Maroka do hiszpańskiej Ceuty. Zdjęcie: Newsin/zrzut z ekranu
Co najmniej 5 tysięcy nielegalnych imigrantów przedostało się jednego dnia z Maroka do hiszpańskiej Ceuty. Zdjęcie: Newsin/zrzut z ekranu
REKLAMA

Co najmniej 5 tysięcy nielegalnych imigrantów przedostało się w ciągu jednego dnia do hiszpańskiej Ceuty. To największy najazd jednego dnia kiedykolwiek odnotowany.

Inwazja na hiszpańska enklawę w Afryce rozpoczęła sie o 2 rano. Tysiące głównie młodych ludzi ruszyło na dmuchanych łodziach i innym sprzęcie pływającym z dwóch krańców terytorium Ceuty – na północy w okolicy Benzu i na południu z marokańskiego miasta Findeq.

Na liczącej 8 kilometrów długości granicy lądowej stoi trudne do sforsowania, wysokie na 10 metrów, podwójne ogrodzenie.

REKLAMA

Wiadomo, że w tej zorganizowanej akcji, co najmniej 5 tysięcy nielegalnych imigrantów dostało się do liczącej 84 tysiące mieszkańców Ceuty. To więcej niż w całym roku 2020, kiedy to do Ceuty wdarło się 2200 imigrantów Na granice skierowano około 200 strażników i policjantów z oddziałów prewencji, ale oczywiście przy tak zmasowanej i zorganizowanej akcji nie byli w stanie niczemu zapobiec.

Większość przybyszy deklaruje, że są nieletni, więc zgodnie z hiszpańskimi prawem będą mogli zostać w Hiszpanii. Hiszpańskie enklawy w Afryce – Ceuta i Melilla uważane są przez imigrantów z Afryki za punkty „tranzytowe” w dalszej drodze na kontynent europejski i na terytorium Unii.

Taka inwazja jednego dnia nie byłaby możliwa bez „zezwolenia” marokańskich władz. Straż graniczna Królestwa pozostawała bierna w czasie całej akcji, a sama liczba imigrantów i fakt, że zorganizowali sobie sprzęt pływający w postaci nie tylko łodzi, czy materacy, ale choćby dętek świadczy o tym, że wszystko było skoordynowane.

Hiszpańskie media twierdzą, żr to „zemsta” Maroka na Hiszpanii, która wpuściła do siebie na leczenie Brahima Ghali, szefa Frontu Polisario, który walczy z Marokiem o niepodległość Sahary Zachodniej. Ghali ma przechodzić rehabilitacje po covidzie w jednym z miast na północy Hiszpanii.

Obydwa kraje współpracują ze sobą bardzo ściśle , choć relacje są skomplikowane. Maroko strzeże swej granicy, Hiszpania szkoli policję i służby Królestwa,. Obydwa kraje ściśle współdziałają w walce z islamizmem. Kiedy jednak Hiszpanie wpuścili Brahima Ghali, którego Maroko traktuje jako terrorystę, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Królestwa oznajmiło, że posunięcie Madrytu było „niezgodne z duchem partnerstwa i dobrego sąsiedztwa”, i że będzie miało „konsekwencje”.

Mohammed Ben Aisa, szef Northern Observatory for Human Rights, organizacji non-profit, która pomaga migrantami w północnym Maroku, powiedział, że „szturm” to efekt nadejścia dobrej pogody i niedawnych napięć między Rabatem a Madrytem. – Posiadamy informację, że marokańskie władze ograniczyły zwykle silną ochronę wybrzeży, co nastąpiło po oświadczeniu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maroka o przyjęciu Brahima Ghali przez Hiszpanię – powiedział Ben Aisa w rozmowie z Associated Press.

Zapytana przez dziennikarzy na konferencji czy rząd Rabatu celowo ogranicza kontrole wyjeżdżających emigrantów, hiszpańska minister spraw zagranicznych, Arancha González Laya,  powiedziała, że ​​nie ma żadnych informacji na ten temat. – Nie jesteśmy tego świadomi – powiedziała i odmówiła dalszych komentarzy.

REKLAMA