Jak szef komunistów awansował na faszystę

PCF FPK
Siedziba PCF na place Colonel Fabien w Paryżu Fot. Wikipedia
REKLAMA

W świecie „postępu” dość łatwo o skrajności. Wystarczyło jedno rozsądne zdanie wypowiedziane przez sekretarza generalnego Francuskiej Partii Komunistycznej, a awansował z polityka świata postępu na „facho”.

Fabien Roussel to francuski polityk i dziennikarz, deputowany i od listopada 2018 roku lider Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF). Jego partia jest w awangardzie wszelkich możliwych „postępów”, od walki z rasizmem, homofobią, neokolonializmem, po wspieranie feminizmu, czy imigracji.

Jednak od czasu do czasu i komuniście wymknie się zdanie oparte na zdrowym rozsądku. Roussel ma w związku tym szansę awansować na „facho”. Jest obecnie ostro krytykowany przez swoich lewicowych przyjaciół za stanowisko poparcia dla… policji.

REKLAMA

W ramach kampanii w wyborach regionalnych, Fabien Roussel, który ma być też kandydatem partii na prezydenta, wziął byka za rogi i poruszył temat bezpieczeństwa społecznego i tzw. „stref bezprawia”. Komunista potwierdził, że we Francji istnieją „obszary, z których Republika wycofała się”.

Roussel wziął nawet udział 19 maja w proteście policjantów przed Zgromadzeniem Narodowym. Po nominacji na kandydata PCF na prezydenta mówił m.in.: „powiem jasno, kwestia bezpieczeństwa nie będzie sprawą drugorzędną. Mam nadzieję, że zostanie w pełni rozwiązana, z konkretnymi odpowiedziami dla naszych rodaków. Bezpieczeństwo i prawo do bezpieczeństwa nie jest jakimś prawem, ale prawem podstawowym.”

Takie teksty wstawiała dotąd Marine Le Pen, a lewica była przyzwyczajona do zwalczania opinii o istnieniu „stref bezprawia”. Oburzenie „towarzyszy” więc nie specjalnie dziwi. Swoją drogą, po listach żołnierzy i policjantów, którzy biją na alarm z powodu możliwości rozpadu kraju, taka opinia komunistycznego genseka pokazuje, że kraj rzeczywiście jest w okresie przesilenia.

Warto dodać, że owe „strefy bezprawia” rozwijały się bardzo często w dzielnicach rządzonych przez komunistów. Rozwijali oni komunalne budownictwo, wspierali imigrację, przyznawali zasiłki, flirtowali politycznie z islamistami. Kiedy ich szef mówi, że zajmie się w „ludowych dzielnicach bezpieczeństwem” brzmi to jak dzwon pogrzebowy dla dotychczasowej polityki lewicy.

REKLAMA