
Taką opinię wygłosiła Marion Maréchal Le Pen, była deputowana, obecnie prezes ISSEP (Instytutu Nauk Społecznych, Ekonomii i Polityki), siostrzenica Marine i wnuczka Jeana-Marie z dynastii Le Penów.
Marion Marechal udzieliła wywiadu „Black Book” w niedzielę 16 maja. Wspomniała w nim o tym, że „rodowici Francuzi” mogą znaleźć się „w mniejszości około 2050 r.”. Dodała, że wynika to z oficjalnych danych INSEE (Instytut Statystyki), przy założeniu, że obecne trendy imigracji i demografii zostaną utrzymane.
Osobny problem dotyczy tego, czy taka sytuacja spowoduje, że „Francja pozostanie Francją”, czy będziemy mieli do czynienia z nową rzeczywistością. Wypowiedź dyrektor ISSEP miała związek z prognozami polityka lewicowej partii Zbuntowana Francja Jean-Luca Melenchona. Ten także prognozuje, że w 2050 r. „50% populacji Francji będzie rasy mieszanej”, co nazywa „metyzacją” społeczeństwa.
Marion Maréchal Le Pen na pytanie czy Francja pozostanie Francją, czy stanie się Republiką Islamską, odpowiedziała, że będzie to zależało od skuteczności procesów asymilacji. Dodała, że jeśli wpływ obcych kultur będzie zbyt duży, to asymilacja się załamie.
To co dla Le Pen jest zagrożeniem, z optymizmem przyjmuje Jean-Luc Mélenchon. Przedstawia ten sam scenariusz, ale cieszy się ze zjawiska „kreolizacji” Francji. Taką tezę powtórzył kolejny raz na spotkaniu partyjnym w Aubin, w Owernii. Powiedział, że „do 2050 r. 50% populacji Francji będzie rasy mieszanej”. Chętnie by nawet takie procesy przyspieszył, otwierając szerzej drzwi dla imigracji.
Dla niektórych jest to teza związana z projektem tzw. „podmiany narodu”. Taka teoria była przypisywana „skrajnej prawicy”. Okazuje się jednak, że to polityk lewicy mówi o tym wprost. Metyzacja społeczeństwa to teoria zapożyczona od filozofa z Martyniki Edouarda Glissanta. Opierała się jednak na doświadczeniach z byłej kolonii. Teraz wektory się odwróciły i trwa już „kreolizacja” metropolii.
Źródło: Le Figaro/ Valeurs Actuelles