Producenci spodni mają powody do radości. Po okresie pandemii rośnie… sprzedaż spodni.
W czasie pandemii ludzie siedzieli w domach. Kupować nowych ciuchów nie było po co.
Jednak teraz, gdy pandemia mija, a ludzie zaczęli częściej wychodzić na zewnątrz popyt na nowe ubrania wzrósł. Tym bardziej, że ludzie przez okres pandemii stali się coraz grubsi i potrzebują nowe ubrania.
Wyniki producentów mówią same za siebie – sprzedaż spodni marki Levi’s wzrosła o 25 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Zyskują również inni producenci.
„Wciąż jeszcze tkwimy w pandemii, ale kiedy minie ostatecznie, możemy spodziewać się nadejścia szalonych lat 20” – powiedział Jay Schottenstein, dyrektor generalny American Eagle Outfitters, w rozmowie z CNBC.
Maria Rugolo, dyrektor segmentu odzieżowego w firmie analitycznej NPD Group, przedstawiła badania, z których wynika, że np. spodnie „rurki” notują 6 proc. spadek. Niemniej wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem wśród różnych grup konsumentów – po pandemii zamierza kupić je co druga Amerykanka między 18. i 34. rokiem życia.
Jednak w kategorii wszystkich kobiet powyżej 18 roku życia najpopularniejsze będą jednak modele o prostym kroju. To efekt dodatkowych kilogramów, które przybyły nam w czasie pandemii.
Według danych NPD w Stanach Zjednoczonych zmianę rozmiaru ubrań po pandemii deklaruje 40 proc. kobiet (z czego 25 proc. z nich – na większy) i 30 proc. mężczyzn. Podobny los czeka Polaków.
W niedawnej ankiecie większą wagę po pandemii zadeklarowało 44 proc. Polaków, z czego 39 proc. twierdziło, że ich przyrost wagi pomiędzy mieści się w zakresie 4-6 kg.
Angela Velasquez z serwisu „Sourcing Journal” przekonuje, że wzrost wagi może przełożyć się także na sprzedaż „jegginsów”, czyli połączenie dżinsów i legginsów. Odzwierciedlają to nowe kolekcje takich marek jak Zara, Frame czy Good American.
Według raportu Edited z marca, liczba nowych modeli jegginsów wprowadzonych do sprzedaży w 2020 roku wzrosła o 13 proc. w porównaniu z rokiem 2019.
Źródło: Sukces
