Niemcy cieszą się z nakazu zamknięcia kopalni Turów. Ich firma lobbingowa spodziewała się tego…

Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Turów . Zdjęcie: (CTK Photo/Radek Petrasek. Dostawca: PAP/CTK.
Kopalnia węgla brunatnego i elektrownia Turów . Zdjęcie: (CTK Photo/Radek Petrasek. Dostawca: PAP/CTK.
REKLAMA

Decyzji TSUE ws. wstrzymania wydobycia w kopalni Turów można było się spodziewać, to powinien być kubeł zimnej wody dla rządu, który odpowiada za transformację energetyki – cieszy się niemiecka organizacja lobbingowa. Przyznają jednak, że nagłe zamknięcie kopalni będzie dramatem dla regionu.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i w piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia.

Szefowa zespołu klimat i energia w niemieckiej firmie lobbingowej „Greenpeace Polska” Joanna Flisowska komentując decyzję TSUE wskazała, że nakaz wstrzymania prac kopalni Turów to była jedyna decyzja, jaka mogła zostać podjęta w tej sytuacji. – Nasi sąsiedzi od dawna zwracali uwagę na szkodliwy wpływ kopalni i pomimo prób rozmów z polskim rządem byli systematycznie ignorowani przez stronę polską. W Turowie jak w soczewce widzimy, jak nieudolnie polski rząd podchodzi do sprawiedliwej transformacji energetycznej i jakie konsekwencje powoduje ośli upór trwania przy węglowym status quo – mówi pracownica niemieckiej firmy lobbingowej.

REKLAMA

Według niej przez nieodpowiedzialność rządu i spółki PGE, kopalnia musi zaprzestać działania z dnia na dzień. – Tej sytuacji można było uniknąć. Liczymy na to, że decyzja TSUE podziała jak kubeł zimnej wody na ministra Jacka Sasina odpowiedzialnego z transformację sektora wydobywczego i energetycznego. Nie ma innej drogi jak odejście od węgla w ciągu najbliższej dekady – powiedziała.

Niemcom, którzy dzięki decyzji administracji Bidena ukończą budowę z Rosją Nord Stream 2 zależy na całkowitym zakazie pozyskiwania energii z węgla. Zwłaszcza w Polsce, która ma jeszcze duże zasoby tego surowca. Chodzi im o uzależnienie od dostaw gazu i zarabianiu na handlu nim dzięki umowie z Rosja i gazociągowi.

Prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA, były lewicowy polityk i poseł Radosław Gawlik mówi, że nikt nie wie, jakie będą długofalowe skutki tego wyroku, ale organizacja liczy na to, że pozwoli to przyspieszyć dyskusję o  transformacji – Przyszłość regionu jest teraz w rękach rządu Polski, który musi zmierzyć się z decyzją TSUE. Musi wziąć pod uwagę interes 3,5 tys. osób zatrudnionych w Kompleksie Turów, ale i liczniejszego społeczeństwa tego regionu, które chce odejść od węglowej tradycji – podsumował.

Spółka zarządzająca kompleksem w Turowie, czyli PGE oceniła, że wyrok TSUE to droga do dzikiej transformacji energetycznej, a unijny zielony ład na naszych oczach ponosi porażkę.

W sprawie decyzji TSUE wypowiedział się również wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, który na Twitterze wskazał, że „ideologia przesłania myślenie”. Pytał się również, kiedy ma nastąpić ostateczne rozstrzygniecie ws. Turowa i co maja zrobić górnicy pracujący w kopalni.

Decyzję TSUE krytykują również związki zawodowe. Przewodnicy Krajowej Sekcji Górnictwa Węgla Brunatnego NSZZ „Solidarność” Wojciech Ilnicki nazwał ją „skandaliczną i niebezpieczną”.

– To postanowienie pokazuję, że TSUE może pozamykać najpierw wszystkie kopalnie i elektrownie, a na końcu zamknąć Polskę i stracimy suwerenność i zostaniemy kolonią – powiedział PAP związkowiec.

Z kolei OPZZ w oświadczeniu podkreśliło, że postanowienie Trybunału przyjęło z zaskoczeniem. „Decyzja TSUE całkowicie pomija znaczenie kopalni dla polskiego systemu bezpieczeństwa energetycznego oraz sytuacji tysięcy pracowników kopalni Turów, elektrowni Turów oraz setek firm kooperujących z tymi przedsiębiorstwami” – napisano.

REKLAMA